No to pomalutku zaczną się zdjecia z Warszawy.
Dziś ostatni dzień w tej szkole. Czuję ogromną radość. Te cztery lata były z pewnością ciekawym okresem. Pamiętam jak mówiono mi, że to będą najpiękniesze momenty mojego zycia. Boję się więc, jak będzie dalej skoro teraz było tak źle. ;) Nasza klasa w pewnym sensie była niesamowita. Nauczyła mnie życia. Że nie wolno ufać, oddawać serca ludziom, którzy na to nie zasługują, nie warto pomagać, bo cię wykorzystają, że nie ma sentymentów - a ten który świeci do Ciebie oczami jest pierwszy w kolejce po Twoją głowę. Nauczono mnie, że jeśli nie masz znajomości oraz umiejętności aktorskich - musisz nauczyć się radzić sobie z wszystkimi sam. Nauczono mnie, że zawsze moze być gorzej. ZAWSZE. A tobie nie wolno się poddać. Słyszysz? nigdy nie wolno sie poddać. Bo jak przystaniesz - chociaż na chwilę - to cię zmiażdżą. Nasza klasa była niesamowita - znienawidzili i kochali nas wszyscy. Wpisaliśmy się na karty historii ekonoma. 16 pasków. Nie byliśmy zgrani, ale byliśmy mądrzy. I to wystarczało. Dziś, gdy zdaliśmy szafki, oddaliśmy klucze, pożegnaliśmy panią Wiśniewską -jednym zdaniem zamkneliśmy ten etap - zdałam sobie sprawę, że po nas przyjdą następni. Szkoła zapomni, we wrześniu zapelni się od nowa, ktoś zajmie nasze szafki, w poniedziałek będzie męczył się nad rachunkowością a w czwartek na wosie dowie sie, że sprawiedliwości nie ma.. To na swój sposób przykre..
Dziś zaczyna się moje życie. Dziś staję się obywatelką świata. Dziś staję się dorosła. Dziś staję się odpowiedzialna nie tylko wobec samej siebie i rodziców..Odpowiedzialna za coś więcej niż tylko moje oceny. Dziś staję się odpowiedzialna wobec świata.. Wobec przyszłości.. Wobec wszystkich możliwości, jakie życie oferuje. Zaczynając od dziś, moim zadaniem jest pokazanie się niedoświadczoną, ale pełną zapału i gotowości. Po co? Dla czegokolwiek. Dla wszystkiego. Aby zmagać się z życiem. Aby zmagać się z miłością. Aby zmagać się z odpowiedzialnością i możliwościami. Dziś, moi przyjaciele, zaczyna się życie. I ja, na przykład, nie mogę się doczekać. Jutro idąc po swoje świadectwo będę czuła jedynie radość i ekscytację życiem, które jest teraz przede mną.
Jak to sam pan Nakielski nas żegnał " Idźcie. Nie dajcie się" - chciałabym za dziesięć lat móc powiedzieć " nie dałam się. Podoałam. Kroczyłam dzielnie i dumnie za głosem swego serca, które mimo zawirowań wie jak bić. " Tymi słowami kończę swą przemowę. I wy się nie dajciee ! Problemy mają swój kres. A słońce zawsze w końcu wejdzie.