statystyki skoczyły niesamowicie w góre ;D Wchodzi was tu już prawie tysiak dziennie.
Ta dziewczyna mnie wykończy psychicznie, fizycznie, nerwowo i nie wiem jak jeszcze, ale kocham JĄ, jak nikogo innego nigdy na świecie.
Tak sobie siędzę i zastanawiam się nad jutrzejszym dniem. Łatwo wam będzie wylewać na nas pomyje - ale jestem ciekawa, czy śmiejąc się w grupie, nikt z was w głebi nie zastanowi się nad tym czy my na to zasługujemy? To nie jest tak, że Dalia czy też ja wybrałyśmy sobie taki los. To nie jest tak, że ja powiedziałam " Tak, chcę być lesbijką w tym pojebanym świecie!". To się po prostu działo. Walka. Wypieranie. Poszukiwanie szczęścia na silę w związku z mężczyzną. Oddalenie się od niej. I znów walka, wypieranie.. Myśle, że nikt nie chce być inny. Odbierany i postrzegany jako gorszy. Broniłyśmy się ze wszystkich sił. Bynajmniej ja. Bo wiecie.. Pojęcie homoseksualizmu nie miało prawa zagościć w mojej rodzinie. Ja sama nawet przez długi czas wypierałam z siebie te uczucia. Kochać dziewczynę będąc dziewczyną? Niemożliwe. Tak bynajmniej mi się wydawało. Ale z tym nie dało się walczyć. "to jakby od murzyna wymagać by stał się biały. Bo jako czarny nie pasuje". Faktycznie. Nie wpiszemy się nigdy do waszego modelu związku "normalnego". Ale czy to jest równoznaczne z tym by spisywać człowieka na straty? Czy to, że czegoś nie rozumiesz, że coś Cie przerasta - oznacza że trzeba to tępić? Wyobraź sobie, że ten Zbigniew, Mateusz, Adam, Piotr, Wojtek czy jak tam mu, ten Twój ukochany facet za którego dałabyś sobie nie jedną krzywdę zrobić, zabiłabyś gdyby ktoś go skrzywdził, gdyby ktoś stanął wam na drodze - nie może być Twój. Dlaczego? Bo ludzie mówią, że nie. Prawda jest taka, że miłość jest miłością. I nie ważne jak to szokuje i banalnie brzmi - nie da się z nią wygrać, nawet czystym rozsądkiem. Ktoś kiedyś powiedział, że o człowieku swiadczy to, jak zachowuje się w obliczu sytuacji, które go przerastają. My się otworzyłyśmy. Teraz czas na WAS. Ja, mimo zła które doświadczyłam pragnę wierzyć, że ludzie są dobrzy. Nie zawiedźcie mnie.
Reasumując, to co powiedziałam można zamknąć w krótkim zdaniu. Nie wkurzajcie mnie jutro, boli mnie ten durrny ząb, nie śpie więcej niż dwie godziny przez ostatni tydzień - więc nie ręcze za siebie xD
edit: dzięki za to ciepło w prywatnych wiadomościach ! Ludzie, jesteście wielcy.