Nie mam potrzeby zrobienia czegokolwiek, nie mam potrzeby mówienia czegokolwiek, nie mam potrzeby udawania, jak to jest spoko i zajebiście. Nie chcę nic wiedzieć. Chcę wcisnąć pauzę i odpocząć od tego szaleństwa, od tego zgiełku, od nadmiaru uczuć, nadmiaru cierpienia. Co z tego, że mamy XXI wiek i coraz lepsze technicznie cywilizacje, kiedy nie potrafimy dotrzeć do drugiego człowieka, a rozwój emocjonalny i duchowy większości ludzi pozostaje w epoce kamienia łupanego..
Kto by tam mi uwierzył, że z bólu nie ruszyłam się dziś po szkole z łóżka? A notatki z geografii śmieją się szyderczo? Moja mama jednak ma trochę racji. Czas wyluzować, odpuścić. A jedna dwója czy też pała - nie jest końcem świata.