Chciałabym powiedzieć, że nie lubię narzekać. Że nie lubie żalić się praktycznie obcym mi ludziom, bo jestem silna i świetnie umiem oddzielić swoje życiowe porażki od kontaktów z innymi ludźmi. Chciałabym napisać, że cokolwiek w moim życiu się nie stanie - będę silnie parła na przód. Chciałabym napisać, że nic a nic mnie nie obchodzi, że jedyna tak bliska i ważna mi osoba postawoniła w piątek wbić mi nóż w serce i przekręcić.Chciałabym napisać, że uporałam się ze wszystkimi zdarzeniami z przeszłości. Ale to nie prawda. Tamtej dziewczyny, którą byłam jeszcze dwa lata temu już nie ma. Nie ma już tej silnej, wiecznie zakręconej optymistki. Jedyne co mi z niej pozostało to resztki, którymi musze się zadowolić. Pozwoliłam ponownie na to, by ktoś przeżuł moje serce i wypluł je z powrotem. Dziś, zdałam sobie sprawę, że przyszłam zwyczajnie na świat z wadą serca. Zbyt mocno kocham.
Co dalej? Trzeba więc naprzód porzucić smutki, narzekania, wyleczyć się z samego siebie, ze swoich urazów psychicznych, które są dla nas większym nieszczęściem niż wszystko, co nas otacza
Gdyby to było takie proste..
W nocnych ciemnościach patrze na nowy zegarek. Zegarek mówi mi, że z sekundy na sekundę jestem bliższy śmierci. To dobra wiadomość.