Udało mi się dziś udawać dzielną. Ha, zgasł mi samochód kolejny raz? too niiiiiiic, przecież to 'początki'. Zniszczyłam gitarę? e tam. Przecież mi wcale nie zależało na zachowaniu pamiątki rodzinnej. Wcale nie zależało mi na tym kursie. Ale teraz kiedy nie mam już przed kim udawać złamałam się.
Potrzebuję nowego mostka, nowych strun bądź najlepiej nowej gitary. Potrzebuję kofeiny. Snu. I jeżeli tego nie dostanę rozbeczę się jak małe rozpieszczone dziecko.
;(