miało być pięknie. to miał być nasz kolejny, wspólny wieczór. wieczór, ktory spędzilibyśmy wtuleni w siebie, oglądając jakiś film. oglądając, chociaż w ogóle nie zwracając uwagi na sens, akcję... mieliśmy zapominać o całym świecie, mieliśmy patrzeć sobie w oczy...
byłoby tak, gdybym nie palnął czegoś głupiego. czegoś, czego TY tak bardzo się boisz, unikasz... mimo, że wiesz, że ja też niczego nie zrobiłbym wbrew tobie - uraziło CIĘ to. zrozumiałem, bo w końcu postąpiłem, jak ostatni kretyn. przepraszałem - bezskutecznie.
nie chciałem tego powiedzieć. jesteś dla mnie ważna. najważniejsza. KOCHAM CIĘ, przecież dobrze o tym wiesz.
wszystko popsułem. zepsułem to, co było między mną, a karoliną. powiedziałem za dużo. to był odruch, bo nawet nigdy o tym nie myślałem...
rozpadło się, przez moją głupotę.
karolina cię boi... ja też.
dlaczego muszę być tacy, jak inni?! takim głupim chamem, któremu w głowie tylko jedno?! cholera. jestem taki, tylko dla karoliny... dla tej, którą kocham i bez której nie potrafię normalnie funkcjonować.
teraz pozostaje mi tylko dzisiejszy wieczór. umówiłem się z nią. chociaż pewnie i tak nie przyjdzie... nie odbiera telefonów, nie odpisuje na wiadomości... nic.
tak strasznie mi źle.
PRZEPRASZAM!
szkoda, że tego nie przeczytasz...
{ nico, michał - dziękuję :* }
EDYCJA.
ah. bo tak jakoś.
jeszcze tylko cztery godziny. i być może się zobaczymy. chociaż nie liczę, że przyjdzie :(( wątpię, że będzie, jak dawniej.
dziękuję robertowi. jemu przede wszystkim, bo długo mnie dzisiaj pocieszał :* innym oczywiście też.
z gadu zeszłem, bo nie miałem ochoty rozmawiać. brak humoru robi swoje. niestety.
a panna, z pewnego pb, którego adresu nie mam zamiaru przytaczać (po co robisz niepotrzebną reklamę...) jest poprostu żałosna. pewnie. twierdź sobie, że JA to karolina. proszę bardzo. mogę być jeszcze justyną, anią... jebie mnie, co o mnie myślisz. naprawdę. nie jesteś warta tego, bym tutaj o tobie wspominał.
tsss. pisz dalej, skoro cię tak to rajcuje.