19.10.2018 Uro wuja, 1szy dzień

Piąteczek- dużo by pisać, wstałam rano, ogarnęłam wiele spraw. Na 13 ruszyłam na badania. Bylam ostatnia, przede mną nie było jakoś super dużo ludzi, ale siedzieli oni tam bardzo długo... Bardzo. A kiedy już przyszła moja kolej okazało się, że byłam tam zaledwie 7 min, łącznie już z pogawędką z doktorkiem. 3 godziny siedzenia i czekania by wejśc i w zasadzie po tych kilku minutach wyjść. No cóż tak to już bywa. Nadal nie wiem co Ci inni ludzie tam tyle robili. Zagadka. 

Po badaniach ruszyłam do kina. Dostałam swoją szafkę. Dużo by pisać, odbyłam swoje powtórkowe szkolenie na dropie (tam akurat dużo zmian nie ma) odebrałam aż jedną salę. Poznałam fajnych ludzi. A przez te 2 godziny składałam hmm jak to określić.. baner? Wiecie- taka wielka tektura z zapowiedzią filmu. Udało się choć nie było łatwo z instrukcją po angielsku (nie żeby nie rozumiała), ale cięzko było się w tym połapać. Finalnie się udało, jak nie zpaomne to zrobię tego zdj i pokażę. 

Niestety to nie był koniec ,,szkolenia" poszłam na kasy z żarciem (na szczescie nie musiałam obsługiwać), jeszcze nie czuje tej wew. gotowości heheh, tym bardziej, że zawsze kasy tam mnie przerażały (nie bede wyjaśniać z czego to wynika) bo jestem mega zmęczona. 

Nie mniej jednak coś nie cos juz sb przypomniałam i do 20 wojowałam. 

Po pracy poszłam po picie (tak mnie suszyło, że musiałam) potem poszłam odebrać paczkę z paczkomatu, ciężka jak cholera (książki), powrót do domu i z Teqi. 

Potem to już padłam, jak mucha. 

Już nie jestem zły 

 STRONA TEQI

Facebook 

|

V

Inspiration photography

Instagram -> inspirationlovephotography