Fot. Sopot
Miewam ostatnio straszne problemy z photoblogiem... Nie mogłam od soboty się zalogować, zresetowałam stare dane i teraz jak idzie się domysleć już działa i oby tak dalej...
Piątek jakoś przetrwałam, razem z Jagodą wróciłysmy do domów. Potem czas mi uciekał! Zrobiłam się co prawda na bóstwo, ale proces obmyślania co założyć, czy sukienkę czy jednak nie i jakie buty trwał naprawdę długo! Mimo, że opcji wcale tak dużo nie brałam pod uwagę- stanęło na eleganckich spodniach i koszuli i obcasach (przyznam że to był strzał w 10) inne laski bardziej poszły po bandzie, ale ja nie rzucałam się aż tka bardzo w oczy, jesli chodzi o strój. Makijaż wyszedł mi naprawdę ładny i byłam zniego dumna. Co prawda nie zdążyłam ogarnać tak jak chciałam włosów (cóż czas niestety się skończył), ale było ok.
Pare słów o samej imprezie, byłam z Jagodą przed 21. Chwilę (2-4 minuty później) dołączyła Klaudia, więc stwierdziłyśmy, że nie rwiemy do przodu, poczekamy chwilę by wejść po 21szej. K. zapaliła papierosa i w tej chwili widziałyśmy, jak podjechał dyro i jego ekipa, do nas dobiła jedna osoba z przedszkola i tak razem chwilę stałyśmy, aż nie wypatrzył nas Dyro i zgarnął razem z sobą. Do szatni nasza ekipa nic nie oddawała więc poszłyśmy i tym samym sposobem nie dostałyśmy opasek vip. Potem się po nie cofnęłyśmy. Mam ją na pamiątkę :) Na początku było sztywno, paru osób nie było. Po godzinie było już troszkę lepiej, pojawiły się 1sze drinki i jakoś poszło, ale nadal nie było to takie pełne rozluźnienie. Osoby, któe się tam znają od lat to zdecydowanie odczuwały większy luz, mi osobiście było cięzko. Tym bardziej, że boss główna (bo to kobieta) tez tam była i bacznie obserwowała.
Potem niektórym % już weszły więc poszli tańczyć i towarzystwo wędrowało a to na papierosy, parkiet, przewietrzyć się i finalnie pierwsze osoby się zmyły" koło 12-1 my się zwinęłyśmy- mam na myśli zmieniłysmy lokal na klub na mieście. Niektóre z nas czuły się tam b. dobrze (ja to nie czuje klimatów klubowych, mimo że wypiłam kolejnego drinka, nic mnie on nie ruszył...) było duszno, muzyka do której nie potrafiłam się poruszać, co chwila ktoś przechodził i smyrał mnie swoją osobą, coś okropnego. Oczywiście z mojej perspektywy. ALE o tym wspomnieć muszę- jeden koleś do mnie startował 2 razy :P Cóż moge powiedzieć, takie zagrania to się ze mną nie sprawdzą, ale było to miłe, że chociaż ktoś był 'zainteresowany' wewnętrznie urosłam :D A teraz tak poważnie, długo w tych duchotach nie wytrzymałysmy jedna się zwinęła z kolega, kolejna taxi, a my pozostała 4 została bez planu na ciag dalszy. Miało być pite, ale laski nie chciały (czy musze pisać, że pomysł z piciem był mój?) nie pykło, z Jagoda poszłysmy na nocny autobus bo nasze nogi juz odpadały (moje obcasy obtarły mi stopy..)
I tak zakończył się piatek koło 3 w nocy.
Sobota na pewno była długaaaaaa w łózku chyba do 12-13 leżałam. A co należało się. Nie pamiętam już co się jeszcze działo, więc na tym zakończę :)
3 MAJA 2021
3 MAJA 2021
3 MAJA 2021
3 MAJA 2021
26 GRUDNIA 2020
26 GRUDNIA 2020
26 GRUDNIA 2020
26 GRUDNIA 2020
Wszystkie wpisy