photoblog.pl
Załóż konto

13.07.2018 Piątek 13-ego

Fot. Moje pierwsze kino letnie w życiu! 

 

Dzień produktywny, zgodnie z ambicjami (został tylko grudzień!) jeśli chodzi o jedną serię postów- jednak nie idzie to tak szybko, łatwo, jak sądziłam. No, ale mniejsza z tym. 

 

Pośpiech w przygotowaniach (wieczornych) do wyjścia, normalnie wszystko mi leciało z rąk- dosłownie, prawie zbiłam w zlewie fiolkę z bazą pod makijaż (takie małe guru makijązu się ze mnie robi :P) potem mi wpadła za pralkę kredka (brązer- nie wiem jak to w sumie się nazywa- taki ze mnie ekspert), ale w wyniku misji ratunkowej i wyciągania jej, moje ręce przypominały mulata i co gorsza nie chciało zejść w desperackim akcie mycia mydłem! Takie przygody- uratował płyn do demakijażu (w razie gdyby to kogoś ciekawiło). 

Padał deszcz, przestawało i tak w kółko- poajwił się kolejy  dylemat, jak się ubrać? Postawiłam na klasykę, top, jeansy, adidasy + misiu (ciepła bluza z kapturem) i oczywiście le parasol i mała trebka. Jagoda już na mnie czekała, mam nadzieję, że nie zbyt długo ;d Jesli to czytasz to wybacz mi proszę! 

 

Ruszyłyśmy do Manekina to już kolejne nasze podejście by tam zjeść :P Tym razem się udało, trafiłyśmy w dobra godzinę, bo po tym jak usiadłyśmy poajwił się tłumy i nie mieli juz miejsc. Pyszne jedzonko, to był mój 3 raz kiedy tam jadłam :D Po biesiadzie, z pełnymi brzuchami ruszyłyśmy w kierunku Zielonych Arkad bo to dam odbywać się miało kino letnie (o ile tak się to nazywa), które było celem tego dnia. Rozpadało się, gdy ruszyłyśmy (taaaa nie może być inaczej) dałyśmy radę pod górkę, tematów nie było końca! 

Potem już 2 godz spędziłyśmy na leżakach, próbując nie zasnąć. Film średni ,,Księgowy" z Benem Affleck'iem. Z początku filmu nie wiedziałam, bo pewne niewiasty tak usiadły przede mną i się wierciły, że nic nie widziałam ani nie słyszałam -.- potem na szczęście już było ok, przesiadły się o jedno miejsce w lewo, przede mną siedział jakiś koleś - chwała Bogu, że Wy faceci potraficie siedzieć w spokoju a nie wiercić się, jak kobiety :) 

Koniec filmu, chwilę po północy, deszcz nadal leje. Autobusy nocne bez szans by na nie zdążyć... Po drodze myślałyśmy co tu zrobić. Mówię jej (Jagodzie), że nie będzie mi wracała sama o tej porze pieszo. Wezmę auto i Cię odwiozę. Dzwonię do domu by im to zakomunikować, Pitt powoli zbierał się na nocny spacer z teqi, wstrzymałam go, to mi da kluczyki od auta aż dotrzemy pod dom. Po drodzę trzeba było przejśc pod rondem.... 1sza creepy sytuacja Pan żulian do nas podszedł, juz daleka widziałyśmy, że zmierza w naszym kierunku, stres lekki, ale parasole w pogotowiu były ;p Udało się ominąć bez problemów. Po wyjściu z mrocznego tunelu, okazało się, że żaden z autobusów jeszcze nie jechał więc jest nadzieja, że nocny podjedzie. Tak też się stało! Śmiejemy się, że babcia Wanda mamyginekolog nad nami tym razem czuwała i opóźniła autobusy :D Takie wydarzenia tylko z Nami he he :) 

Jagoda pojechała, a ja chciałą mzadzwonić do brata, że nie musi brać kluczyków, bo jednak nie bede jechała autem i nie musi czekać by wyjść z Teqi. Oczywiście odebrać nie łaska, ale rozłączyć już tak :/  

Kroczę w kierunku domu, mija mnie duża czarna furgonetka, która mijając mnie zwolniła i dosłownie 15 kroków dalej wjechała (w mym odczuciu) dość gwałtownie na krawężnik, chodnik i stała. Zwolniłam swoje tempo, ponieważ to była dla mnie creepy sytuacja nr 2 tego dnia. Nie miałam odwagi przechodzić obok niej. Coś mi podpowiadało, że lepiej uniknąc tego pojazdu, tym bardziej, że dookoła ani żywej duszy. Wybrałam opcję przejścia a najgorszym punkcie ulicy (najszerszy moment, dwukierunkowej ulicy), ale nic nie jechało więc podjęłam 'ryzyko'. Dopiero, gdy znalałam się po drugiej stronie z furgonetki ktoś wysiadł a ona sama odjechała. Podsumowując: niepotrzebna panika z mojej strony, ale wtedy miałam czarny scenariusz w głowie. 

Dotarłam w tereny domostwa, Teqi szła z Pitem, oczywiscie miał kluczyki, wiec przy tej okazji poszłam do auta i wziełam 2 butelki z wodą do pieseczka. Zajęło mi to może z 2-3 min? Wrócili. WHAT? tak szybko? Stanęło na tym, że to ja poszłam z Teqi na spacer, w ktorym załatwiła wszystkie swoje potrzeby a wodę i kluczyki wziął Pitt. Achh faceci, nawet jej kombinezonu Julkowego nie założył, więc 3/4 drogi to ona szła pod moim parasolem a mnie chronił kaptur mojej misowej bluzy. Taki wieczór. 

 

miło, że się martwisz 

 

 

Kategoria:
Lato
Dodane 14 LIPCA 2018
85

Informacje o emma6


Inni zdjęcia: To nie reklama. ezekh114;) virgo123Patrz pod nogi bluebird111548 akcentovaNA DOBRANOC :) halinamRekina śpiew bluebird11Z tortem patrusia1991gdZ Klusią:* patrusia1991gd27 / 07 / 25 xheroineemogirlxDba o kręgosłup. ezekh114