Gdybym się nie rozpłakała, to nie zaczął by tej rozmowy.
Gdybym nie miała ataku płaczu, nic by się nie zmieniło.
Gdybym nie zobaczyła tego, czego widzieć najprawdopodobniej nie powinnam, nie płakałabym.
Czy słowo ''przepraszam'' zrekompensuje wszystko?
Czy słowa ''chcę, żeby było tak, jak dawniej'' są prawdziwe?
Czy on zdaje sobie sprawę z tego, co się z tym wiąże?
Czy on wie, że nie będzie już tak jak dawniej? Nie po tym co zrobił, nie po tym co robi.
Zostałam okłamana (wciąż jestem okłamywana), wykorzystana, olana, zlekceważona, jestem dla niego nikim.
Mogłabym nie istnieć, więc jak on śmie mówiąc mi, że chce by było tak jak dawniej?
Gdybym się nie rozpłakała....
k ł a m s t w a