Od jakiegos czasu mam takie dziwne wrazenie, ze im bardziej sie staram, tym mniej inni to doceniaja.
Zawsze, kiedy chcesz dobrze, to wychodzi zupelnie na odwrot. Znasz to, co?
I w pewnym momencie, juz nie chce Ci sie nic. Stan "bezsilnosc".
Znow jest najgorzej.
Musze tu byc lepszy od nich, bo od poczatku mialem ciezej od nich przez nia. Dzisiaj mi wszystko jedno.