Spójrz tylko jak płonę. Podziel się ze mną satysfakcją. Przecież lubiłeś mnie taką. Chciałeś. Gwałtownych uciech i koniec gwałtowny, nie śmiesz zaprzeczyć, prawda? Snujesz się bezsensownie moimi ścieżkami, mam nadzieję, że dostajesz od tego szału. Zupełnie tak samo jak wpadasz na mnie gdzieś przypadkiem i częstujesz mnie obłąkanym spojrzeniem zranionej duszy. Wiem, że czujesz tak jak ja. Próbujesz uciec lecz nie potrafisz, wymykam Ci się bezczelnie przez palce. Próbujesz mnie złapać i zatrzymać choć na chwilę lecz znów upuszczasz i zabijasz coś między nami. Drażni Cię to. Nie potrafisz znieść gorzkiego smaku porażki. Już sam dawno pobłądziłeś w labiryncie własnych trosk i pragnień. Duma strawia Cię doszczętnie. Przecież wiem.