Wczoraj ok godziny 22.50, nagłą śmiercią odszedł mój kochany pies Dragon. Miał 5 lat, dostaliśmy go jak miał 5 dni...
To było okropne przeżycie, byłam razem z mamą w kuchni i uslyszałyśmy przeraźliwe wycie i piski, pobiegłyśmy na werandę, a on tam leżal nieruchomo, strasznie wył, widać było, że bardzo cierpi, wzrok miał już taki nieobecny.
Trwało to może z 30 sekund i odszedł. Wpadłam w taką histerię, że nie mogłam złapać oddechu. chwilę wcześniej był jeszcze na spacerze, wyglądał normalnie.
Wszyscy w domu się załamali. Pusto bez niego...
Najgorsze, że nie wiemy, co się stało- przypuszczamy, że to serce lub... otrucie, dlatego zawieziemy go na sekcję.
[*] Żegnaj przyjacielu.