Rok 2012 dobiegł końca, a ja sobie trochę go podsumuję, pomyślę - a co tam. Czasami można. Zrobię lekki wstęp, bo jakoś nie mam siły się rozpisywać...
Przede wszystkim - kocham ten rok za udany Seven Festival, za koncerty mojego TRANSSEXDISCO, za Katatonię, którą kocham niesamowicie, za "Dead End Kings", za FAT BELLY FAMILY... w ogóle za wszystko, co z muzyką się wiąże - naprawdę świetne wspomnienia. Oby rok 2013 był pod tym względem taki sam albo nawet lepszy! :)
Co jeszcze? Poznałam masę nowych ludzi. :) Wiadomo, że niektóre znajomości były niezbyt trafne, ale większość zdecydowanie i stanowczo na plus. Koncerty, nowa szkoła, nowa szkoła ponownie, nie ma czego żałować, przecież dam sobie radę... a tylu nowych ludzi stanęło na mojej drodze. Fajne znajomości, oby kontakt się utrzymał z każdym z osobna i ze wszystkimi razem. No i wiadomo - czerwcowe spotkanie miażdży, wygrałam nim internet. ( :P )
Publikacja - w końcu, Przemuś - dzięki za motywowanie, podnoszenie na duchu i generalnie za wszystko.
"Latarnik" wisi na drzwiach(BANSUJCIE BYCZES), przekonałam się, że jednak mogę wiele i to jest zdecydowanie ogromny mój sukces. Mam nadzieję, że będę się rozwijać (oby!), że coś uda mi się jeszcze osiągnąć, że może moje nazwisko tak zupełnie bez echa nie przepadnie. Byłoby miło. :)
Przyjaźni nie zakończyłam i mam dzikie przeczucie, że będzie tak do końca życia - aż się łezka w oku kręci, że jestem z Wami tak blisko od... łoł, od siedmiu lat. Ósmy nadchodzi. Żeby nic się między nami nie spieprzyło, moje ukochane Pyszczki trzy. :*
Rok obfitował w dziwne sytuacje, zwłaszcza tę wyjątkowo nieprzyjemną zapamiętam, bo trochę jednak się namieszało w moim życiu. Hahaha, mam 16 lat i mówię o tym tak poważnie. ZBYT POWAŻNIE.
Jebać wszystko.
Mam tylko skok ciśnienia, jak sobie o tym wszystkim przypominam. Mamo, tato - podziwiam Was. Naprawdę.
Jednak Wam trochę dałam przecież w kość... Wszyscy okazali się tak wyrozumiali, że aż robi mi się ciepło na sercu. :)
RELACJE Z M. całkiem na plusik. Tak, dość fajnie jest.
A więc życzę Szczęśliwego Nowego, blablabla i w ogóle.
A w 2013 roku... WARMIA I MAZURY, KOCHAMKOCHAMKOCHAM.
Pewnie też Ostrołęka - w końcu tyyyyle Was nie widziałam, klaso Dżi, poza tym - Przemek, od paaaździernika... Swoją drogą podziwiam Cię za znoszenie moich dzikich fochów. Przyzwyczaj się do tego, że jestem dziwna. Lubię Cię. O patrz, znamy się już rok. Tak internetowo rok. Słodko, nie? hehehehe. Nawet wiem, kiedy dokładnie minął. (nie mam pamięci do dat, ale to akurat był 10!) No kończę o tym pieprzyć. Dzięki i lovelovelove, pozdro!
ROKU 2013 - OBYŚ BYŁ ŚWIETNY. W SUMIE WSZYSTKO ZALEŻY OD NAS.
KIT Z POSTANOWIENIAMI NOWOROCZNYMI - WSZYSTKO ZALEŻY OD NAS.
NIE RÓBMY SOBIE MASOWEJ PSEUDODIETY, NIE RÓBCIE ZBIOROWEGO RZUCANIA PALENIA I WSZELKIEJ MAŚCI NAŁOGÓW. PO CO? I TAK WSZYSTKO KIEDYŚ DUPNIE. :)
żegnam i pozdrawiam najserdeczniej na świecie.
A teraz? Czekam na Gab i leciiiimyyyyyy świętować urodziny Mon i Nowy Rok. A takie sobie 2 w 1! Kocham! Aż jebnę serduszko.
<3
jebłam.
Katatonia - A Darkness Coming