Ahhhh.... to były czasy.... gorący piasek... cudowne słonko... ciepła woda... a wieczorem impreski, dyskoteki itp... nie to co teraz wrrr... szkolyca! potem dom i nauka! i tak cały czas!! pffff.... chyba mam jak to Monyczka trafinie nazwała: szkolną depresje łee....
Fotka taka nie za piękna ale wali mnie to... Jak fszystko z resztą w tym momencie
Miała być biba w szatni i dupa z tego wszyła.... Mateusz, gnojek jeden nie chce dać klucza!! Co on sobie w ogóle myśli!! Szatnia to własność zbiorowa!!
Osatnio na matmie:
Facet łazi sobie po klasie i nagle mówi (do mnie): "A który Cię tak wyczochrał?! Ale to tak z rana...? Do szkoły Cię odprowadzał (?)" Już nie chciałam mówić że to z Monyką jechałam do szkoły... Bo dopiero by się zaczeło!!
I nadszedł przełomowy moment w mojej notce! Moment na który fszyscy czekali! No dobra może nie fszyscy... ale Ulka na pewno! Tak więc postraffiam:
- ku powszechnemu zdziwieniu: Ulke
- wszystkie stare wiariaty
- maj słiit sis
- Rysia chociaż to i tak mi pewnie nic nie pomoże...
- klaseł mą
i fogle fszyskich no...
B A F F C I E S I Ę ! ! !
Znowu mi się coś pieprzy i tylko z tego edytora mogę do jasnej cholery korzystać!!