wiem, że już było ale nie mam juz co dodawać...
Za oknem na parapecie czarny kruk
Nie może odlecieć, czy tego chce Bóg?
Zaglądasz mu w oczy jak w śmierci oblicza
Złapany w zamkniętym rozdziale życia
Modlitwa samotnej tułaczki ucieka ustami
Paciorki znikają między sinymi palcami
Ściskasz kurczowo różaniec wyprawy
Procesja nieszczęść ciągnie się za plecami
Podróż po stacjach drogi krzyżowej
Okaż pokorę, głowę posyp popiołem
Wewnętrzna walka, monolog nie dyskurs
Życie chce cię zabić, zepchnąć do Styksu