to jest to co myślę i czuję. nie chcesz, nie czytaj. proste jak 2+2=4.
3c. nasza klasa. w tym momencie była, no ale cóż. rozstaliśmy się, każdy poszedł do innej klasy, szkoły. często zapominamy o sobie, spotykając się na korytarzu czy ulicy. jednak te 3 lata, które spędziliśmy razem, to było coś, co myślę warto zapamiętać na dłuuuuuuuugo. wszystkie kłótnie [tak, one też nas określają i kształtują], rozmowy, biwaki, wycieczki, imprezy, godziny wychowawcze bardziej spolszczone, czy polskie zamienione i przegadane na godziny wychowawcze. dziękuję także osobiście wychowawczyni - pani Czeszak, bo ona jak nikt inny wspierała nas, gdy wybuchła ta cała bezpodstawna afera o wycieczkę. rzeź niewiniątek. to ona przeciwstawiła się sama jedna innym nauczycielom, oskarżającym nas o to, czy o tamto, ucierpiała- to fakt, ale także zyskała sobie naszą przychylność. kilku nauczycieli już w ostatnich dniach było przeciwko nam. nie chcę tu ich wymieniać, ale w moich oczach stracili dużo.. dziękuję wam za to, co przeżyłam, za to, że miałam okazję was poznać. były chwile dobre, złe, gorsze, jeszcze gorsze lub wspaniałe. tych ostatnich i pierwszych było chyba najwięcej. na początku potrafiliśmy się zgrać jak mało kto. my! 1c! wygrywaliśmy każdy konkurs, zabawę, imprezę, nie było na nas równych! inni nie mieli szans. byliśmy hardkorami do potęgi! a później? co się stało później? nie było już tak jak dawniej.. nie będę o tym pisać, jażdy z nas wie o tym doskonale, mniej, czy więcej. straciłam chyba wenę, więc nie będę się już więcej rozpisywać, jeśli to przeczytałeś- jesteś dobry, ale podziel się proszę teraz swoją opinią w komentarzu. ;) mam nadzieję, że nasz kontakt nie urwie się za jakiś czas... może warto pojechać na ten biwak?...