tak, teraz zasypię swojego photobloga zdjęciami z lanterny :)
Cóż, niedziela dobiega końca, a ja nic nie zrobiłam. Smutek po zakończeniu warsztatów nadal jest, może troszke mniejszy, ale jednak. Chciałabym móc pojechać tam jeszcze raz, chodźby na jeden dzień znów poczuć magię tego miejsca i mieć wokół siebie tych ludzi, którzy od początku okazali się być w porządku, a z każdym następnym dniem stawaliśmy się sobie bardziej bliscy. Bardzo dobrze, że istnieje facebook. Thank you God.
A teraz czas powrócić do rzeczywistości, jupi...