Się było się u Rei, grozili nożem.
Nic się nie dzieje. Cisza, spokój, stabilizacja.
Cieszy mnie to wszystko jak cholera. Myślę o głupotach i jest świetnie. Prowadzę życiowe rozmowy z matką na temat moich włosów i ich kolorów, pieklę się, bo bluza na evildollsach na dziwne wymiary a nowa babka od matmy jest ciekawą, pozytywną osobą. I co najważniejsze- nie ma ciąży w brzuchu jak poprzednia.
Głaskam Pusię po brzuszku, wpierdalając tosta z serem, nie myślę o niczym oprócz wspaniałej dupki mojego biasa, która jest najkształtniejsza na świecie.
Mam nadzieję, że do jutra przejdzie mi katar oraz objawy przeziębienia i pójdę do Nany na padziama majtko.
Smutno mi, bo zraniłam Bogu (Shisus? Is that you?) ducha winnego Hongkiego, który przecież nie zawinił. To mój jedyny, poważny problem. Matura? Nie, przecież są ferie. Zraniony Hongki, szkoda chłopaka.
Przepraszam Cię, Hongki.
Nie, nie mam gorączki. Mierzyłam temperaturę.
Inni zdjęcia: 1541 akcentova944 photoslove25Kolarka czy kolarzówka ? ezekh114niedzielnie locomotivLisek ajusiaAlpy ajusiaEhh patusiax395Ja ajusiaTrw damianmafiaAqa park bluebird11