Bilans straszny...
jadłam tortille, ale nie całą 3/4 , wyrzuciłam reszte.
Strasznie.. miałam jechać z chłopakiem nad jezioro,
zamierzałam zrobić sobie kanapkę z jogurtu naturalnego i 2 łyżkami kakao,
gdy nagle on zaczął krzyczeć `Wiesz ile to ma kalorii?!
wykrzyczałam `wiem kurwa,i to bardzo dobrze!!`
wybiegłam w domu, zaczełam płakać nad swoją beznadziejością..
walic pięściami po śnianie, aż stały się czerwone..
dawno nie sprawiałam sobie bólu.
do tego znajomi...wypiłam pół piwa. do tego garść chipsów...
do tego 2 serki i otręby...
och `mia` wróciłaś, bałam się ciebie, nie było tak źle, może przedłużymy znajomość?
a ruch? co cóż, sex x2 nie jest zły, 8 km rowerem, i pływanie,
+ rowerek, i brzuszki
na zdjęciu moja ręka, i czerwona branzoletka.
napisz HATE, czyli napis który wyciełam sobie prawie 4 lata temu, musiałam poprawić długopisem, bo blizna znika...
ale jak się przyjrzeć, to widać...mogłby wrócić..
jeden pozytyw: waga pokazała przez wymiotami 54,1 , czy jest nadzieja?