Dzień dobry!
Wczoraj po szkole dramatycznie rozbolał mnie brzuch, nie pamiętam, kiedy ostatnio czułam się tak słabo, ale jakoś przetrwałam i do wieczora przeszło. Zastanawiałam się, czy to niedzielnym wpierdalanku, ale dzisiaj chudaslicznafanatyczna podsunęła mi wyjaśnienie - wzięłam do szkoły ziemniaczka w mundurku, który był lekko niedogotowany. Głodna byłam, to zjadłam. I mówię Wam, myślałam, że umrę. Stąd, ważna porada żywieniowa - nigdy nie jedzcie niedogotowanych ziemniaków! Z innej bajki - pamiętacie, pisałam Wam kiedyś o przyjacielu. Spotykaliśmy się na mało przyjacielskich zasadach, było dość czasu i okazji, żeby zaczęło nam na sobie zależeć, ale trochę się posypało i nie rozmawiamy od lutego. Na święta bożonarodzeniowe dostałam od niego kalendarz - na 365 kolejnych dni, które mieliśmy spędzić razem, dość osobisty prezent. Odesłałam mu ten kalendarz w piątek. Chciałam wzbudzić w nim trochę tych emocji, które wlokły się za mną przez cały ten czas. Bo: trzeba czerpać z życia pełnymi garściami - i dawać z siebie ludziom wszystko, nie tylko to, co chcą otrzymywać. Musimy istnieć razem z naszymi wadami, zaletami, i ze wszystkimi emocjami - z żalem, złością, rozczarowaniem. Trudno tak długo uciekać od tego, bo to jesteśmy my - w całej swojej okazałości - i nie możemy akceptowac, oswajać, wiązać się tylko z częścią człowieka, tą najmniej kłopotoliwą. Popłakałam się dziś przy oglądaniu Glee, właśnie tego mi brakowało.
Chudego, no! ;*
- owsianka z truskawkami (300kcal)
- jabłko (50kcal)
- tarta brokułowa, warzywa (200kcal)
- kawa z mlekiem sojowym (80kcal)
- ziemniak w mudnurku (50kcal)
- serek wiejski z wędliną (130kcal)
Bilans: 810 /1100kcal
[6/30] HSGD
2 z 7 dni bez słodyczy