Kocham Twoją bliskość.
Kaśka i Agnieszka znały się już od najmłodszych lat, mieszkały w jednym bloku, na jednym piętrze. Rodzice dziewczyn przyjaźnili się od czasów licealnych, ojcowie mieli nawet wspólną firmę. Nigdy nic nie mogło zniszczyć ich przyjaźni. Delikatne konflikty rzadko kiedy wchodziły w grę, a co dopiero poważne kłótnie. Przyszły wakacje, dziewczyny planowały wspólny wyjazd już od kilku miesięcy. Rodzice mieli jechać z nimi, ale zupełnie nie brały tego pod uwagę. Liczyła się plaża, słońce, ładni ratownicy, opalone ciała, morze: wszystko co najlepsze. Nie zastanawiając się zaczęły pakowanie, już ponad 2 tygodnie przed wyjazdem.
-Mamo, idę do Kaśki po walizkę. - Aga krzyknęła z pokoju.
-Przecież masz swoją
-No mam, ale z Kasią kupiłyśmy niedawno nowe - zmarszczyła czoło.
-No dobra, pozdrów ciocię Izę.
Agnieszka jak jej tłumaczono mogła sama otwierać drzwi, miała klucze do mieszkania. Kaśka i jej rodzice niezmiernie jej ufali, podobnie jak rodzice Agi ufali Kasi.
-Kasia? - krzyknęła. -Kaśka!
-No w pokoju jestem, kurde.
-Aaa - poszła wzdłuż przedpokoju mijając kuchnię i salon. -Siema Mała -cmoknęła ją w czoło.
-No cześć Szczylu - uśmiechnęła się, rzucając ręcznikiem
-Dawaj walizkę, Wariatko - powiedziała Agnieszka - muszę iść się pakować.
-No tam jest - wskazała palcem.
-Cześć Aguś - ciocia Izka posłała uśmiech.
-Hej ciociu - uśmiechnęła się - mama Cię pozdrawia.
Dziewczyny jeszcze chwilę pogadały i Aga wróciła do domu. Z szafy wyrzuciła wszystkie ciuchy jakie miała.
Nadeszły wakacje.
Oczywiście było pięknie. Spotkania, wypady na miasto, drinki, plaża, słońce - tak właśnie wyglądały kolejne dni. W życiu przychodzą również załamania i dochodzi do wypowiedzenia niepożądanych słów.
-No i co?! Zadowolona jesteś ?! Cieszy Cię to?! Twój pomysł na inwestowanie w tę ruderę był bezsensowny ! - zaczął krzyczeć tata Agi.
-Jasne! Teraz wszystko moja wina, tak?! A Ty jak się zgodziłeś na inwestowanie byłeś fair ?! Krzysiek ! - usłyszał.
-Kochanie spokojnie, spokojnie - uspokajały mężów kobiety.
Dziewczyny bezstronne i obojętne kłóciły się o każdą pierdołę. Jeszcze tego samego dnia rodzice Kaśki spakowali się i wyjechali zabierając córkę. Zabeczana Kasia włączyła muzykę na full i zakładając słuchawki na uszy poczęła wspominać jak to było kiedy planowały wspólne wakacje. Podczas jednego z postoi zdjęła z szyi łańcuszek, który kupiły na wspólnych wakacjach w Tunezji i schowała go do kieszeni, wyjęła kartkę i zaczęła bezzwłocznie pisać. Zapisała aż trzy kartki do swojej przyjaciółki.
-Naprawdę musiałeś się z nim kłócić? - Zaczęła mama Kaśki.
-Widocznie to było nam potrzebne. I dobrze, może coś zrozumie ?!
-Nie wiem czy to jest dobre wyjście, Kasia jest załamana, beczy odkąd wyjechaliśmy - ciągnęła.
-Przejdzie jej. Nie mogę non stop zważać na Kasię, bo donikąd nie dojdziemy tym sposobem, poza tym miałem rację, przyznaj.
-Może i tak, ale chyba przesadziłeś. Obaj przesadziliście.
-Kochanie, proszę nie rób mi wyrzutów.
-Nie mam takich zamiarów, ale..
-Iza ! - podniósł ton.
-Dobra.
Niedługo później wrócili do domu. Pod blokiem stało auto Kowalskich.
-Popatrz, przyjechali!
-Niech ich szlag trafi.
Kaśka ze łzami w oczach weszła do pokoju, z którym wiązała setki wspomnień. Przebrała się wyjęła pudełko, w którym trzymała słodycze i słuchając muzyki płakała cicho.
-Kasiu ? Kasiu, mogę? - ktoś zapukał do drzwi a później je otworzył.
-Zostaw ją, niech śpi.
Jednakże Kaśka wcale nie spała tak długo. Jeszcze tego samego dnia wymknęła się z domu zabierając kluczę od domu Agi i list.
-Mam nadzieję, że się nie obrazisz, Myszko. - pocałowała delikatnie jej czoło.
Następnego dnia zdeterminowana Agnieszka zobaczyła na stoliku kartkę.
'Droga Agnieszko!
Nie chcę, by nasza przyjaźń skończyła się przez jakieś problemy i sprzeczki naszych ojców. Nie chcę Cię tracić. Odkąd wyjechaliśmy do domu beczałam, nie mam ochoty na nic innego, jem słodycze i piję litry coli, nie przeszkadza mi to. Kocham Cię.
Krótkie, mało warte słowa..- prawdziwa przyjaźń.
Kasia'