Mówie do Was, że przytyłam a Wy zamiast powiedzieć, " weź ogarnij dupę po spasiesz się jeszcze bardziej" mówicie, " nie no co Ty, nie widać" Powiem Wam, że mnie prawda nie boli, potrzebuje kopniaka aby nie wydawało mi się, że w sumie nie ma sensu nic ze sobą robić, męcząc się jak i tak nie widać ...
Powiecie, że szukam wymówki, NIE, ja szukam wytłumaczenia DLACZEGO ?
i znalazłam :
*Przyjmując leki przeciwhistaminowe, mamy większy apetyt
* Duże dawki sterydów działających przeciwzapalnie(podawanie przy astmie oskrzelowej) powodują tycie.
Nie mówie, że to jedyne czynniki, może jestem słaba, beznadziejna, nie potrafię spiąć dupy i wreszcie porządnie schudnąć. Może to wszystko to moja wina i mojego słabego umysłu.
Mimo wszystko nie poddaje się, wprowadzę większy rygor, kiełki lucerny i soczewicy zakupione, awokado, piersi z kurczaka też. Miejmy nadzieję, że się uda <prosi>