Dziś w kościele doszłam do wniosku, że cieszę się iż jestem katolikiem ;)
Moja wiara nie jest taka głębowa czy mocna jak kiedyś. Nie wiem jak to dokładnie określić.
Ale dobrze, że u nas są msze, można przyjmować komunie i są różne nabozeństwa i czuwania.
U nad jednak ludzie mało się znają, ale to ze względu na to że jest nas tak dużo.
Nie jesteśmy tacy otwarci, ale przynajmniej większość potrafi się normalnie i porządnie zachowywać
w kościele. Nie wiedziałam, że wiara tak zmienia...
Wczoraj miałam okazję być w kościele ewangelickim, ale to był jakiś odłam ewangelizmu.
Sama nawet nie wiem jaki. Na początku mi się podobało, było dużo śpiewów by czcić Boga.
Nawet sobie pomyślałam, że może przyjdę kiedyś na jakieś nabożeństwo.
Kazanie, które wygłaszał pastor było niby do Pary Młodej, ale jednak potem do katolików
i wmawianie, że nie trzeba chodzić do kościoła, nie trzeba się modlić...
Czułam się trochę jakby mi ktoś 'robił pranie mózgu'.
Nigdy przenigdy nie chciałabym wypowiedzieć słów na przysiędze małżeńskiej, że będe uległa mężowi i nie opuszczę go aż do śmierci.
Biorąc pod uwagę fakt, że on nic takiego nie mówi. To oznacza dla mnie 'ja będę robić wszystko, co Ty tylko zechcesz.
Nie będę mieć własnego zdania. Będę Cię zawsze słuchała. Ty możesz robić wszystko, masz wolną ręke'.
A w przyszłości chciałabym mieć prawdziwe wesele ( jeśli do takiego kiedyś dojdzie :) ), żeby były na nim wszystkie bliskie mi osoby. Takie na którym, będzie pierwszy taniec, krojenie tortu, oczepiny itp.
Takie wesele, żebym mogła z każdym porozmawiać choć chwilę, zrobić zdjęcia na pamiątkę.
A przede wszystkim żeby moi goście sie dobrze bawili i czuli w takim pięknym dniu :D
Żeby nie byli załamani, znudzeni czy nawet śpiący...
Mam nadzieję tylko, że to nie był błąd i że nie będzie tego w przyszłości żałowała.
Chcę, żeby im się udało i żeby było inaczej niż wszyscy myślą.
Chcę by byli naprawdę szczęśliwi ! :3
http://www.youtube.com/watch?v=450p7goxZqg => taka piękna piosenka, uwielbiam ją :D