- A gdybyśmy tak poszli gdzieś? Tak jak kiedyś pamiętasz?
- Wiesz... Jakoś nie mam ochoty. - Ciaśniej owinęła się kocem.
- Musisz w końcu wyjść z domu. Wiesz o tym dobrze. - Ona tylko skinęła głową. - Daj mi szansę, będziemy się dobrze bawić. Tak jak za dawnych czasów.
- Ale gdzie pójdziemy? - Szepnęła cicho.
- Hm... A gdzie byś chciała?
- Najchętniej zostałabym w domu. - Odwróciła się do niego plecami.
- Nie możesz wiecznie siedzieć w domu! Młoda, proszę Cię.
- Ja na prawdę nie mam ochoty. - Łzy zaczęły spływać po jej twarzy.
- Ubieraj się, ja czekam przed pokojem. - Skinęła tylko głową, wytarła twarz i po 10 minutach była już gotowa. Wyszli na miasto, chodzili po parku, rozmawiali jak za dawnych czasów. Kilka razy pojawiły się łzy, ale On zawsze był w pobliżu. On jej najlepszy przyjaciel.
Odprowadził ją pod same drzwi domu.
- Dziękuję Ci - pierwszy raz uśmiech zagościł na jej twarzy.
- Nie masz za co dziękować Młoda. - Uśmiechnął się i odszedł z rękoma w kieszeni.
- Ależ mam... Pierwszy raz od wielu tygodni moje serce jakby mniej cierpiało. - Powiedziała szeptem do siebie i weszła do ciemnego pokoju, by znowu oddać się wspomnieniom.
Kolejny raz nie miała odwagi powiedzieć mu, jak bardzo go Kocha.
Nie czaruj, że nadzieja jest wszechmocna.
Czasem i ona ma tylko jedną szansę..