Alex Sandro obchodzi dzisiaj swoje 25 urodziny, więc wszystkiego
co najlepsze dla niego, wyśmienitej formy i braku jakichkolwiek
kontuzji. Goli, bo też się przydadzą, więcej wkręcania rywali, jak
najdłuższego pobytu w bawrach Starej Damy no i te 100 lat życia!
No dzisiejszego dnia nie zaliczam do najlepszych. Wstałam na
autobus o 7:05, wraz z innymi czekałam na niego, a tu się okazało,
że on w ferie nie kursuje. No żesz.. więc do dziadków bliżej niż do
siebie miałam, więc poszłam do nich, żeby poczekać na autobus o
7:39. Potem tym autobusem do Elbląga, tramwajem na uczelnię i
bieg na nią, żeby na wykład się zbytnio nie spóźnić. Szczęście, że
jak szłam pod salę to akurat wchodzili. W sumie oddał nam tylko
sprawdziany, powiedział, że poprawa na ćwiczeniach i to na tyle.
No to z Oliwią do bufetu, śniadanie i potem Poetyka. No trudny był
ten sprawdzian, ale coś ogarnęłam i może na tą 3 mi profesorek
zaliczy. Jak nie.. to ciężko będzie. Potem ćwiczenia.. na które
czekaliśmy godzinę, bo profesor miał egzamin licencjacki, miało
go 20 minut nie być, a zeszła godzina. No i.. znowu nie zaliczyłam
tego durnego zapisu fonetycznego i opisu fonemów. No ja pierdole,
mam już dość tego. Nie umiem się tego nauczyć, no ni cholery..
Gdzie mi to gówno cholera potrzebne? No nigdzie! Po co nam to?!
Z racji, że część autobusów nie jeździ przez ferie, to poszłam na
miejską 7 poczekać, ta zawiozła mnie na dworzec, dokupiłam sobie
bilety miejskie i dopiero o 14:15 wracałam do Pasłęka. Pozytywny
fakt to to, że jechał o tej porze nowy autobus, więc można było
rozłożyć fotel i spać. Po wysiadce do Biedry po obiad i do siebie.
Obiad, ogarnianie.. i idę pisać reportaż do końca. Nie chce mi się
bardzo, ale trzeba. Potem spacer z psem, Lidl i nauka z psychologii.
Będzie ona lepsza niż ta na inne egzaminy. Na Gatunki się nie uczę,
wylane. Jak pomyślę, że jutro do 16:10 na uczelni się kisimy, to
mam ochotę zakończyć swój żywot. A jak się jeszcze okaże, że z
Łaciny nie zaliczyłam.. chyba rzucam studia. Szukam roboty, bo
przynajmniej hajs będzie. A po studiach i tak roboty raczej mieć nie
będziemy, więc.. no. Mam dość, chcę do liceum, a najlepiej wakacje.
Bang!