Dybala i Lichtsteiner. Jedno ze zdjęć z lipcowego spotkania między
Lechią Gdańsk a Juventusem. Niech oni znowu przyjadą do Polski,
żebym mogła znowu pojechać na ich mez i tym razem ogarnąć
sobie lepszą miejscówkę, co by zdjęcia były porządnie a nie takie,
robione niemalże z samej góry. Pół biedy, że mój Nikon ma mega
przybliżenie i ogarniał sytuacje pomimo tego, że na jakieś półtora
godziny przed meczem.. się wykąpał. Ale żyje, to ci dupiero cud.
Ogółem to moje najlepsze wspomnienie z tego roku. Tak w 100%!
A wczorajszy mecz Arsenalu z Bournemouth ładny. Kanonierzy
ogarniali temat, w kółko atakowali rywala i strzelili dwie piękne
bramki. Pierwszą z nich strzelił w pierwszej połowie Paulista przy
asyście, już szesnastej w sezonie, Ozila. A w drugiej połowie sam
Ozil przy asyście Giroud wpakował piłkę do siatki i wygrali te 2:0.
Dzisiaj.. z rana zawieźliśmy z dziadkiem mamę do szpitala, a że
przypomniała sobie, że nie wzięła dowodu jak już wchodziliśmy, to
szybko zwinęłam dziadkowi kluczyki, jakoś wycofałam wozem z
parkingu i gazem do domu. W końcu jechałam sama i jechało mi
się bardzo dobrze. Jakoś inaczej ten samochód szedł. Do tego brak
dziadka w kółko mówiącego mi co mam robić i że mam tak nie
gazować też na plus. Prowadzę tak jak i wygodnie i tyle w temacie.
Szybko wróciłam, chwila w nim i do domu. Śniadanie i na 10 na
pogrzeb mamy mojej koleżanki. Współczuję jej i jej rodzinie, bo
stracić rodzica to rzecz ciężka. Nie jestem nawet w stanie sobie
wyobrazić co musi czuć. Sama powiedziałam, że jeśli tylko coś
będzie potrzeba - ma pisać. Trzymaj się Aneta, jesteśmy z Tobą.
Grubo po 12 Mateusz mnie dowiózł do domu, pooglądałam sobie
Przyjaciół bo ci dzisiaj cały dzień lecą. Potem obiad a koło 17 do
mamy do szpitala zobaczyć co i jak po zabiegu. O 18 wbiła do
mnie Magda oraz Patrycja z Dagmarą. Piwo, pizza, muzyka, ploty,
śmieszki heheszki i inne. Potem spacer z psem i ogarnięcie domu.
Idę pozmywać, wykąpać się, coś poczytam i spać. Znowu muszę
rano wstać, żeby o 7 odebrać mamę.. czy ja się wyśpię w końcu?
Ale rano dobrze mi się prowadzi, więc mogę. Najwyżej w dzień
sobie odeśpię, ehehe. No i ewentualnie zacznę pisanie, bo prace
na studia same się nie napiszą. Nie chciałby mi ktoś komentarza
napisać? Takiego na 500 słów czyli pół strony A4 na komputerze?
Jedno mniej by było..
Bang.