Dokładnie 2 lata temu cały świat pożegnał tego wspaniałego aktora.
Tyle czasu minęło od śmierci Paula Walkera. Ja i nie tylko ja, ciągle mam
wrażenie, że to wydarzyło się może z 3 miesiące temu, a nie bite 2 lata
temu. W dalszym ciągu 30 listopada jest dla mnie smutnym dniem i dalej
doskonale pamiętam, jak przeryczałam cały dzień po informacji o jego
śmiertelnym wypadku. Liczę na to, że gdzieś tam u góry ścigasz się po
tych niebieskich autostradach i grasz dalej. Spoczywaj w pokoju Paul!
A co do wczorajszego meczu Palermo vs Juventus. O ludzie, co Juve w
drugiej połowie poleciało, to ja nie mam pytań! W 53 minucie otoworzył
wynik Mandżukić, po tym, jak podkręconą piłkę posłał mu w pole karne
Dybala. Potem atak się nie kończył. W 89 minucie kapitalnym podaniem
popisał się Pogba, do piłki dopadł Sturaro i już było 0:2! Arbiter doliczył
3 minuty i w tej ostatniej Zaza wyleciał z kontrą, po czym posłał Moracie
piłkę, Hiszpan ją przetrzymał, a w międzyczasie Zaza zdążył wlecieć w
pole karne, dostał podanie, strzelił pod kątem i gooool! Juvenuts wygrał
na wyjeździe 3:0, piękne gole, dobry mecz, kocham ich najmocniej no!
Zdjęcia i opis meczu jak zawsze na blogspocie, na który zapraszam.
A dzisiaj.. wstałam jakoś po 5, ogarnęłam się, jakieś śniadanie i na 7:39
na autobus. Pogadałam w drodze z Nelą, Justyną i Michałem. I kierowca
dzisiaj mistrz, bo dowiózł mnie na autobus miejski o 8:25, co nigdy się
nie zdarza. Miejskim na uczelnię, pogadane trochę i od 9 z czymś zajęcia.
Literatura Powrzechna.. no nic mnie tak nie usypia jak to! Głowa latała
mi na wszystkie kierunki świata, ledwo wysiedziałam pierwsze zajęcia a
na drugich nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Profesorka tak nudzi,
nikt nie ogarnia co ona mówi, więc każdy siedzi w telefonie. Gdyby do
mnie Justyna nie napisała i nie zaczęła ze mną gadać, to bym jak nic
zasnęła i perfidnie spała przed profesorką. Nie wiem jak my wytrwamy..
Potem WOK, ciąg dalszy prezentacji i wyszło tak, że skończyliśmy jakieś
pół godziny szybciej, więc szybko poszłam skrótem razem z Mateuszem i
zdażyłan na autobus o 14:15. I przynajmniej na ten nowy z rozkładanymi
fotelemi, że mogłam się rozłożyć i spać. A rano to odrzutowcem jechaliśmy.
Szybko w domu, obiad, Przyjaciele i po zakupy do Polo. A ogółem.. chyba
już wiem jak czuje się człowiek, ktory zarobił kulkę w brzuch i nikt jej mu
nie wyjął. No od soboty idzie oszaleć z tym bólem, żadne tabletki mi nie
pomagają.. nic. W czwartek idę do lekarza, niech zobaczy co mi do cholery
jest i da skierowanie na USG czy coś. Kij wie co to.. może wyrostek, może
coś innego. Nie dość, że dziwne miejce tego bólu, to jeszcze nigdy takiego
nie miałam. A może ja już umieram? W sumie to bym się nie zdziwiła..
Idę obejrzeć CSI: Las Vegas, potem pobawię się Photoshopem, bo w środę
durny sprawdzian z postarzania i odmładzania. Jak ja nie chcę, no nie chcę.
Potem spacer z psem.. i pewnie spać. Jestem ciekawa czy będę jutro w
stanie wstać i pojechać na uczelnię. Jak myślę o porannym wykładzie z
Gramatyki Opisowej, to mam ochotę strzelić sobie w łeb.
Bang.