Tych panów nie trzeba przedstawiać! Mają to, jadą do Francji na ME 2016!
Wczoraj nic nie było tak ważnego jak mecz Polaków z Irlandczykami.
Chłopacy zagrali wczoraj na prawdę dobry mecz, walczyli do ostatniego
gwizdka arbitra. W pierwszym kwadransie gry pięknego gola zdobył dla
nas Krychowiak, lecz niestety chwilę później Pazdan znany bliżej jako
`Kung Fu Pazdan` zawalił przed polem karnym kopa w walce o piłkę
niemalże na twarz dla jednego z rywali, a sędzia z dupy podyktował rzut
karny Irlandczykom. Niestety tego rzutu Fabiański nie zdołał wybronić i
1:1. Na szczęście pod koniec pierwszej połowy, bo w 42 minucie epickim
strzałem głową `na szczupaka` z 10 metrów popisał się Lewandowski i
goooool! 2:1! Druga połowa to była walka o śmierć i życie, ale dociągnęli
wynik do końca, wygrali, zgarnęli 3 punkty, jadą do Francji na Euro 2016!
A mecz Gruzja vs Niemcy.. no trochę śmieszek, Niemcy nie potrafili im
strzelić co jest szokiem. Dopiero w 50 minucie rzutem karnym Mullera ci
objęli prowadzenie na kilka minut, następnie gospodarzom udało się
wyrównać, na co gdzieś koło 80 minuty odpowiedział Kruse i ostatecznie
Niemcy wygrali 2:1 i tak samo jak Polacy, jadą na Euro 2016 do Francji.
A dzisiaj.. wstałam chwilę po 6, szybkie śniadanie, ogarnianie się i na
autobus biegiem. Okazało się, że Nela też nim jedzie, więc miałam z kim
pogadać. 8:20 jakoś w Elblągu i szybko na miejski. Po chwili na uczelni,
przeszłam się do sklepu, bo bufet zamknięty.. ehh. No i od 9:15 zajęcia
z nowymi ludźmi. No ludzie z folologii polskiej też udani, haha. Lubię ich.
Okazało się, że za mną przeniosły się też jeszcze 2 osoby, więc w roli
`nowej` nie jestem sama. Najpierw Literatura Staropolska, którą mamy
z jakąś starszą profesorką, z której jest trochę śmiechu. Następnie dalej
z nią następne zajęcia, czyli Literatura Powrzechna. Ale jak podłapała
jakiś temat, tak odbiegła od zajęć i sobie gadała. Zamiast godzinnej
przerwy stwierdziliśmy, że zostajemy i robimy to, co mielibyśmy mieć do
16:15, bo przecież wszyscy lubią szybciej kończyć. Potem WOK z całkiem
spoko facetem, trochę śmiechowy jest. Mam na za tydzień prezentację do
zrobienia.. nie chcę, ale muszę. Potem na chwilę dalej z tą babką od
literatury, ugadaliśmy się, że co 2 tygodnie będziemy do tej prawie 16
zostawać i git. Szybko na miejski, ten akurat przyjechał i na dworzec i
autobus do domu już czekał. Wpadłam na Kingę w nim, więc pogadałyśmy
trochę. Dom, obiad.. i idę podrukować co na jutro na zajęcia, przy okazji
odpowiem na pytania na asku, a po 18 do Elbląga na spotkanie w sprawie
jazdy konnej. A jak wrócę.. pewnie Chicago Fire obejrzę.
Bang!
A tak wczoraj ci ze zdjęcia się cieszyli!