włamik na życzenie :)

No więc siemanko ludziska!
Justin z tej strony.
borntobewasted
Jakby ktoś chciał do mnie zajrzeć.

Zgłosiłam się do Oli, bo szukała głupka, który odwali za nią czarną robotę i coś tutaj nabazgroli, gdy ona nie będzie miała na to czasu.
Więc jestem.
Chciała, żebym dodała to zdjęcie, także je dodaję.
Taaa... Chwalę się moją dziarą, koszulką LP i nie moimi okularami.
Jestem zajedwabista.

Tak za bardzo nie mam pojęcia co mogłabym tutaj napisać, bo niestety jeśli chodzi o klimaty właścicielki tego bloga... To ja w ogóle się w nich nie orientuję.
Rap to dla mnie czarna magia, także...
Wybaczcie.

Powiem, że Pusię znam tylko z photobloga i szkoda, że właśnie tylko z bloga.
W sumie już jakiś rok będzie od czasu, kiedyś któraś to na którąś przez przypadek wpadła.
Nie mam pojęcia która na którą, bo moje zaniki pamięci nie pozwalają mi rejestrować tak odległych czasowo momentów.
Bynajmniej cieszę się, że mogłam ją poznać, bo to naprawdę zajebiaszcza osoba jest.
Tak, tak... O Tobie właśnie gadam. Cieszy się japa, nie? Wiedziałam.
Wracając do tematu... Albo do niego nie wracając.
Trochę się zajechałam, wybiłam z rytmu i nie wiem co dalej.
Aczkolwiek... Chyba trochę tu zamieszania narobiłam, czyż nie? Szczegół. To będzie notka dla dorównujących mi inteligencją osób, a że ja mam orzeszek zamiast mózgu, to pewnie wszyscy to czytający jakoś zgadną co ja miałam na myśli.
Więc...
Jestem Justyna, mam dość pusto w przestrzeni czaszki i chyba już nic więcej tutaj nie nabazgrolę.
Chociaż może...
Albo jednak nie.

Przepraszam Cię droga Olu, że nie popisałam się moimi umiejętnościami drukarskimi, ale...
Ale dzisiaj jakoś nie mam do tego głowy.
Dałam ciała i nie wypełniłam mojego obowiązku tak, jak na mnie to przystało.
Z pokorą i opuszczoną głową przyznaję się do winy i wyczekuję kary.

Trzymajcie się.
Udanej resztki tej jakże cudownej soboty, bo zdaje się, że chyba dzisiaj sobota jest.