Chwilowa przerwa jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Wracam po niej z głową pełną pomysłów.
I need a doctor.. W moim odczuciu nie jest to najlepszy utwór Dre'go i Ema. Wolę ich w wydaniu bardziej old-schoolowym. Kawałek może nie zachwyca, ale jest dobry do przemyśleń a teledysk.. Może się przy nim łza zakręcić. Szkoda, że na potrzeby telewizji jest obkrajany. Gdy Dre jedzie swoim ferrari ukazują się migawki co do jego przeszłości. Przyjaźń ze Snoopem, z nieżyjącymi juz Paciem i Eazym i wreszcie rodzina, teledysk sie kończy piękną w moim odczuciu sceną. Ale nie będe o wszystkim sie rozpisywał. Jak nie oglądneliście klipu, zobaczcie go.
I need a doctor, czyli potrzebuję doktora. Na co? Alergia, przeziębienie? Nie.. by uleczył rany. Rany, po stracie bliskich. Dre wiele takich osób stracił. Paca, Eaziego, swojego syna i pewnie wiele innych osób, o których nie było mowy w mediach. Podziwiam gościa, że mimo takich wydarzeń ma nadal dużo sił i motywacji by tworzyć. Utwór ten nakłania nas byśmy cieszyli się każdą spedzoną chwilą z osobami. To, że tych, którzy odeszli nie ma wśród nas nie znaczy, że nie powinniśmy o nich pamiętać. Czasem warto choć chwilę powspominać jak to było. Wpis nie mówi nam dużo o utowrze, nie jest również optymistyczny wybaczcie mi to, postaram sie by następny był lepszy i weselszy. Oglądnijcie klip i spędzcie dobrze dzisiejsze popołudnie. Strzałka!
Kosa