Jeszcze tylko 5 dni i znów gonić będziemy księżyc tak jak wtedy kiedy noc pachniała Tobą
zachłysnę się szczęściem i zasnę trzymając Twoją dłoń.



Choć alkoholu nie dotykam, ciągle budzę się z kacem



Moja duma - wstrętna, skulona parszywa suka nie pozwala mi wstać i biec do ciebie.



Ulica była brudna, a chodnik nieco zimny. A ona zbyt smutna, by zwracać uwagę gdzie płacze.



Uciekam, gdy boję się, że nie chcesz mnie zatrzymać. Zatrzymaj mnie, dobrze?



Kochałam Cię o 3 lata za dużo. O 3 lata za mocno. I o 3 lata za bardzo.



Obcasy wrastają w chodnik, oddech zmienia rytm, a moje serce jest z migdałów,
marihuany i mandarynkowej herbaty.



Nigdy nie byłam ani całkiem szczęśliwa, ani całkiem nieszczęśliwa.
Nigdy nie byłam kimś całkiem.



Zrzucam wszystkie winy razem z ubraniami. Pozwalam im płonąć



Nie prosił, bo mu nie wypada.
Brał.



Nie zamykaj mi ust pocałunkiem. I tak kiedyś to usłyszysz.



Siedziała ściśnięta pomiędzy przeszłością i utraconą przyszłością i poczuła że się dusi.
Nie powinna tam być.



I kiedy stałam naprzeciw Ciebie i patrzyłam Ci w oczy,  rozsądek, przemyślenia
- wszystko poszło w kąt.
Kochałam Cię.



Tak bardzo lubię słuchać jak milczysz.



Litry kawy, obgryzione paznokcie, wyrwane włosy i stos poranionych stron w zeszycie.



I choćbyś z pistoletem zaszedł mi drogę, powrotów nie będzie.



Bo upadłam, leżę gdzieś w kącie i czekam, aż sekundy zaczną być widoczne na mojej skórze.
Kurzem zaznaczą na niej swoją obecność.



Mam prawo tęsknić. I właśnie z tego prawa skorzystam



Z tęsknoty można przestać jeść. Można też umyć podłogę w całym domu szczoteczką do zębów. Można wytapetować mieszkanie.
Umrzeć można.



Czasem o nim nie myślałam, nie słyszałam jego ciszy zasypiałam bez pomocy.
Żyłam bez reanimacji.



Otworzyłam oczy i w końcu zrozumiałam Dzisiaj, dzisiaj jest za późno
Gaśniesz



Rude włosy, lekko opadają na nagie ramiona, twarz bez wyrazu, tylko oczy coś czują, policzki chłoną każdą słoną łzę, w telewizji czarno biała scena, - jacyś głupcy wierzą w powrót uczuć