Tydzień temu bawiłam się na koncerciku
Było cudownie pomimo tego co się działo przed i po koncercie...
A działo się... Ojj działo...
Niedziela Piękna słoneczna pogoda...
W pewnych miejscach można było dostrzec chmury
Jednak nic nie wskazywało na to co miało zaraz się zacz±c...
Godzina 16.30 wraz z rodzink± wsiadam do auta podekscytowana tym, że za pare chwil usłyszę znajome dĽwięki mojej najukochańszej muzyki...
Gdy tylko dojechali¶my do Bytomia wokół nas zrobiło się strasznie ciemno... a na niebie ukazały się pierwsze zygzaki pioruna No i zaczęło sie... Zerwał sie ogromny waiatr , zaczęły spadac na ziemię ogromne krople deszczu i te przeraĽliwe błyski i grzmoty....
Jednak mój brat nie pokonany mknie przez droge nie ogl±daj±c sie na nic. Skupiony był tylko na jeĽdzie...
Mimo iż nic nie widział jechał do celu...
W pewnym momencie tak pierdykło ,że auto zaczęło sie trz±¶Ć...
Kilka kroków dalej piorun waln±ł prosto w drzewo
To było straszne...Ale mój brat jedzie dalej prosto do Piekar
Jednak pogoda nie chciała się zmieniĆ i już myslałam ,że koncert zostanie odwołany , gdy po pół godzinie zostało ogłoszone , że wszystko się odbędzie lecz z opóĽnieniem
I nagle znów przyszło słoneczko , było za chmurkami ale było
Tak więc po półtora godzinie na scene wkorczyli nikt inni jak CARPIE!!!
POgoda utrzymywała się do czasu gdy Szymon zacz±ł ¶piewaĆ ¦iłę Wiatru , który jakby wiedz±c , że o NIm mowa przybył...
(Moja mama nie wiedziała czy to na serio czy tylko maj± takie efekty)
Było naprawde CUDOWNIE!!!!
Ile bym dała ,żeby móc cofn±c czas...
Dziękuje WSZYSTKIM A najbardziej DZIĘKUJE BRACIKOWI JESTE¦ NIE ZASTˇIPIONY!!!!