Kurczaczek, 1/4 czerwonej papryki, ryżek i suróweczka - na parze w większości obiad. Nie wiem czy to ma znaczenie ale taki obiad zapycha. A ja po 40 minutach ćwiczyłam i zero odbijania się, zgagi. Myślicie, że sposób gotowania ma wpływ na czas, który należy poświęcić na przysłowiowe "ułożenie się w brzuszku jedzenia", by potem móc ćwiczyć?
Uf... po raz pierwszy od długich 3 lub i 4 tygodni ćwiczyłam. 3/4 Body ekspress. Jednak wystarczy chwila przerwy i już widać jak kondycja spada. Ale nie jest źle jak to zrobiłam. Ale momentami już odpuszczałam, bo dentka mi chodziła nieziemsko.
A jutro rankiem... biegać! :D Nie ma, że nie. Zachciało mi się znó robić czegoś. Ruch to antydepresant. Tak mówią i mają rację. Temu wracam do tego. A i widzę, że schudłam. Pewnie to kilka czynników: od stycznia ćwiczyłam, pilnowałam się. A ostatnie 3 tygodnie to był choniczny stres. To też odbiło się na wadze. Jednakże stres najgorszy ustąpił i zaczęłam mieć napady żarcia. Czekolada, słodycze... ale nie, nie. Hamulec ręczny i zdrowie.
A teraz coś na uczenia;/, potem biblioteki z wieczora. ;)