Możesz się załamaś i do ręki wziąść żyletkę
podjebać swoje żyły i zatrzymać swoje serce!
Nigdy, nie poczujesz mego bólu,
nigdy jego nie zrozumiesz,nie doświadczysz królu,
musiałbyś przeżyć co ja, iść tymi drogami,
ale tak poplątane że zgubiłbyś się między wierszami.
To choroba która co dzień mnie dobija,
zabrała mi światło, pomieszała w głowie żmija,
najpierw więzienna cela, tera szpitalne koło,
stoję twardo chodź ten rok kosztował mie słono.
Straciłem wiele, najważniejsze rzeczy,
od wolności przez miłość po zdrowej nic nie cieszy,
wszystko po kolei jeszcze więcej nie jest łatwo,
nie jest łatwo ale jebać te bagno
Czasem życie się sypie i padasz na kolana,
gdy wolność kochana zostaje ci zabrana,
a z rana na kwadrat wjazd z chama,
później przesłuchania - odmawiam zeznania.
Cztery osiem transport i zamyka się brama,
życie się sypie a dla rodziców dramat,
wspomnienia, marzenia, plany, wszystko oddala się,
pogoda w kratę, wyrok na klatę, zasady twarde.
Trzymaj gardę, Płyń z fartem,
ty zapadasz w letarg ja nie,
bo nienawiść napełnia mnie,
odcinam się.