No to tego.. Wczoraj był bal, nie pamiętam za wiele.. Wszystkim się ogólnie podobalo, tylko ja wyszedlem wczesniej bo mi było troche nie teges..
Rano nie miałem siły wstać z wyra, ciągle ktos tylko do mnie dzwonił i budził co 15min -,-'
W koncu koło 10 podnioslem dupe bo dzwonił Robson że mam wpaść bo ma wolną chate, ogarnąłem się i podbiłem do niego.
Wchodze do niego na pełnym wyjebaniu, kacu i wgl, a ten że montujemy konkreta :D Zaraz mi sie humor poprawił, jakies 1,5h wyciete z życiorysu, później znowu ogar i do chaty.
Popołudnie i wieczór spędzone na KZG.
Jutro od rana do późnej nocy chata wolna :D