photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 2 LISTOPADA 2015

ucieczka.

Długo nie pisałem- nie zmienia to jednak faktu, że warto się poddać zadumie. Chociażby raz na jakiś czas.

 

W pewnym momencie poczułem się zwolniony z pewnego obowiązku. Nie wiem, jak go opisać- niemniej brak czasu, narastające obowiązki, ciekawi ludzie, zdarzenia ostatnich dni i tygodni spowodowały, że nie znalazłem czasu usiąść, zastanowić się, poddać moje ostatnie dni chociażby zdawkowemu podsumowaniu.

 

Nie jest łatwym określić mój poziom relacji z innymi ludźmi, ale doszedłem do jasnego, logicznego wniosku- i to niestety trudna myśl. Wymaga ona pewnej odwagi i siły ducha, którą (nie chwaląc się) tym razem okazałem. 

Ten wniosek brzmi: boję się.

Mężczyźnie dwudziestego pierwszego wieku nie wypada się bać. Mężczyzna dwudziestego pierwszego wieku ma być człowiekiem o twardym karku, ma twardo stąpać po ziemi, unikać płaczu, musi mieć się na baczności. Strach jest dla mięczaków- jest kulą u nogi, brakiem szacunku do własnej męskości.

I tu zawiodę mężczyzn dwudziestego pierwszego wieku. Należę do Waszego grona, ale- boję się.

 

Moimi wieloma czynami rządzi irracjonalny strach. I prowadzi do równie irracjonalnych działań.

Nie chcę utracić, a robię wszystko, by utracić. Ze strachu przed agonią, której nie chcę doświadczać.

Chcę rozmawiać, ale milczę. Ze strachu przed wypowiedzeniem słów, których mogę żałować.

Chcę pochwalić, ale ganię. Ze strachu, że ukażę przed kimś, że jestem słabszy, albo zazdrosny.

 

Czy to żałosne? Nie wiem. Ale, Szanowni Mężczyźni dwudziestego pierwszego wieku, nie jesteście w stanie zrobić sobie ze mnie pożywki. Nie ze mną. Nie teraz. I nigdy sobie nie zrobicie. To nie jest kpina ani groźba, to nawet (o, ironio!) nie są słowa kierowane strachem. To chłodne podsumowanie. 

 

skądkolwiek, dokądkolwiek 

aż do skrzyżowania, 

gdzie się zbiegają, 

żeby się rozbiegnąć 

twoje nadzieje, pomyłki, 

porażki, 

próby, zamiary i nowe nadzieje.

 

Życie w labiryncie własnych emocji i działań jest nie do przyjęcia. Osłabia mnie to, podporządkowuje sercu, kpi w żywe oczy. Ale życie w labiryncie to uparte szukanie drogi powrotu. To męstwo, odwaga- niełatwo jest bowiem doń wejść. Ale to też cholerne obciążenie.

 

Gdzieś stąd musi być wyjście, 

to więcej niż pewne. 

Ale nie ty go szukasz, 

to ono cię szuka, 

to ono od początku 

w pogoni za tobą, 

a ten labirynt 

to nic innego jak tylko, 

jak tylko twoja, dopóki się da, 

twoja, dopóki twoja, 

ucieczka, ucieczka -

 

A może i nie? A może to jedynie ucieczka?

Może to ucieczka?

 

Dziwi Was to?

Ktoś, kto się boi- ucieka.

 

twoja, dopóki twoja, 

ucieczka, ucieczka -