Nie wiem, czy nie było, nie chce mi się sprawdzać.
Jazda dzisiaj na niej to była totalna porażka, już nie pamiętam kiedy ostatnio ona była tak nieznośna. Nic nie można było z nią zrobić. Załamka. Co się dzieje z tym koniem?! Zachowuje się jak szurnięta. No i zwiała mi dzisiaj z myjki, dołem <ok>.
W ogóle to w stajni o 8.00. Zdecydowanie potrzebuję więcej, niż 7h snu. Dzisiaj było tak koszmarnie zimno, myślałam, że zamarznę.
Oprowadzanki, potem pseudoinstruktorzenie jednej dziewczynce. Tyle gleb dzisiaj było :o. Te dzieci są chyba niezniszczalne. Ewa miała dać Tośce wciry, bo znowu się pokopała z Lalką -.-. Co za koń. Nie minęło nawet pół minuty i Ewa leżała .
Zjadłyśmy dzieciom rosołek i drożdżówki, potem rozkminy o pęcinach, nadpęciach i ganaszach. Biedna Paulina, całe życie była okłamywana xd.
Mam wrażenie, że ten dzień ciągnie się w nieskończoność. Zaraz zasnę .
Jutro chyba powtórka.