Jakieś tam na chybiłtrafił, z Alp. Jutro może bd fotorelacja, jak znajdę chwilę.
No więc wróciłam. Wyjazd całkiem udany :). Szczególnie kilka pierwszych dni w górach, a później coraz gorzej, no ale cóż.
Kilka razy o mało co nie umarłam przez lęk wysokości, ból kręgosłupa przez zapuszkowanie w samochodzie, jazdy kolejką nad przepaścią i brak toitoia na szlaku .
Dzisiaj wróciłam koło 13, a potem stajnia. Od razu mnie zagonili do roboty, więc w ogóle nie poczułam, że gdziekolwiek wyjeżdżałam xd.
Jutro rano do galopady, później może wypierzemy konie.