Mam nadzieję, że Justyna się nie obrazi.
Taka tam, latająca kluska xd. Ale pojechało po jakości -.-.
Dzisiaj w szkole bardzo śmiesznie. Z lekcji mieliśmy tylko niemca, na którym jak zwykle wszyscy zamulali. Potem witanie gości, siedzenie na auli, latanie po całej szkole xd. Konkurs, ciągle się śmiałam, bo połowy nie wiedziałam ^^". Później siedzenie na schodach i zaczepianie dzieci z podstawówki . I inteligentne rozmowy z Nikitą, jego tłumaczenia przed nauczycielką i my uciekające spod drzwi
.
Potem my z Olą w finale; taki tam szpinak, bakłażany i "więcej marchewek!" . Kit, że wszyscy się na nas patrzyli jak na idiotki. Ale wygrałyśmy, mimo że ci z innych szkół kuli od tygodnia, z moim pięknym hasłem xd. A więc pamiętajcie ludzie: Nie idź na solarkę, zjedz marchewkę!
W międzyczasie ciągłe ganianie po całej szkole, obżeranie się płatkami i kanapami. Lubię takie dni . Tylko gorąc niemiłosierny i duchota, już mi pod koniec zaczynało się słabo robić. Ledwo się do domu dowlokłam xd.
Koło 17 na stajnię, w sumie nic ciekawego, jak zwykle. Ambera z Amantem mnie dobijają xd. Posiedziałyśmy, pouczyłam Pauliny teorii, pościągałyśmy konie, rozmawiałyśmy z panem superważnym i do domu.
Chyba jutro z tych brzózek nic nie będzie, znowu :(.