Czasem nie wiadomo, co jest gorsze - niespełnione ambicje, czy całkowity ich brak. Jedno i drugie prowadzi do pojawienia się nieokiełznanej frustracji. Niezwykle przygnębiającej frustracji. Obie te opcje mają jeszcze jedną cechę wspólną - w efekcie ogrania nas niezadowolenie z siebie. Takie wręcz dołujące, niszczące każdy pierwiastek motywacji znajdujący się w świadomości. Fundament mostu ku przyszłości zostaje naruszony... A jak to tak, stąpać po niestabilnym gruncie?
Bez perspektyw.
Bez pewności siebie.
PS Nie zawiodę.