mógłbym oszukać sam siebie i chociaż przez chwilę
żyć jakbym miał wszystko o czym zawsze marzyłem.
psuję, czegokolwiek się dotknę. zamiary dobre - efekt mało zadowalający.
i to nie dotyczy tylko włożenia masła w sreberku do mikrofali, ale i ledwie
zakupionego lustra, które zbiłam zaraz po wniesieniu do domu. jakby tego
było mało moje wszystkie duchowe przeżycia to też jedna wielka katastrofa.
chcę, żeby było dobrze, wychodzi źle. nie oczekuję niczego - wychodzi źle.
a jak już jest źle, to jedyne co może się zdarzyć, to tylko pogorszyć. dlatego
odpalam kolejnego papierosa i czekam aż wiatr zawieje mi dym w oczy,
może wraz z nim przyjdzie do mnie szczęście.