Jest.
Życie jest i żyje się życiem. Ot po prostu. Surrealistycznym snem mozaiki.
Się jest jakby się nie było i nie jest się jakby sie było. Wszystko nie takie.
Wszystko jakies takie byle jakie - kolorowe i wypłukane z barw.
Żyje się
Z dnia na dzień. Idę, idę, idę na wprost przed siebie. Idea drogi i nic więcej. Miłość.
Już wiem, że miłość to nie uczucie. Miłość to sposob bycia, życia.
I znów życie.
Buja się życie na bujaku życia, i nic. I to nic staje się tak wszechwielkie i wszechobecne, że życie wypełnia się.
Nic.
Życie to życie, więc życie to nic i kropka. Ale jakoś trzeba to przejść, trzeba to przejść chocby pod górkę (zazwyczaj pod górkę) i pięknie jest!!!
Kiedy mięśnie napinają się, kiedy pot i zmęczenie i żarzące się oczy! Pięknie jest!
Życie jest! Nic jest! Miłość jest!
A poza tym to jestem szczęśliwa. A poza tym to moje życie jest cudne i nie zamieniłabym go na żadne inne.
Moje życie jest jak nie życie. Ale nie w sensie dosłownym, że umarłe jest.
Moje życie jest tak nieżyciowo życiowe, tak bezbarwnie barwne, że aż dziwie się, że takie życie w ogóle można mieć.
Moje życie nie żyje się. Nie przeżywa się. Bo moje życie to nie życie, to jakby... jakby coś innego.
Moje życie, nie życie - pisze się, tworzy się, zmienia się.
Monotonnia....? NIE
Życie bo życie to nie życie. To lenistwo i śmierć. Wybaczcie ale tak myślę. Po prostu.
By żyć trzeba niejako nie żyć, byc w życiu poza życiem.
Prawdziwe życie - niczym nieograniczone życie. Nie tyle nawet wolność bo i wolnośćią zniewolić się można.
I tylko w tym moim życiu, nie życiu, byciu, nie byciu brakuje jakby idei!
Choć zdaje mi się, że podświadomie ideą żyje tylko nijak słów dla niej nie mogę znaleźć. Nie umiem jej nazwać, ale ona jest i pcha mnie. I gdyby nie ona, to moje egzystowanie, stało by się płaskie i utknęłabym gdzieś, byle gdzie, w jakims lustrze czy strzykawce na amen.
A to wszystko w tym życiu jest takie małostkowe, takie byle jakie. Nieznaczące nic niemalże, to całe życie jest.
A jednak trzeba je przeżyć. NIE
Trzeba się po prostu przemienić. I oto chodzi w tym całym życiu, taki jest cel i taka droga jest - przemienic sie, oczyścić się.
Nieustające catharsis
Odnajdź w sobie swoje catharsis, a staniesz się nie tyle ludzki, co Człowieczy. Nie tyle Człowieczy, co Anielski. Nie tyle Anielski, co BOSKI.
A jak?
A byle jak...
Otwórz OCZY
A Ciebie, Tomku kocham po prostu
;*
"Drzewo to ta potęga, co wolno zaślubia niebo"
Antoine de Saint-Exupery