Dzień trochę inny niż pozostałe co nie oznacza, że lepszy, bo wieczór wszystko spi*przył.
Pobudka 9:30 i Białystok z Martyną i Sandrą, załatwianie spraw i odwiedziny w szpitalu. Wracanie godzinę ; o (standardowo wraca się 30 minut)- nie ma to jak korki... Wróciłam, wyszłam z Anitą i na żurawia, później na działkę.
Hm. niedługo trzeba iść się ogarniać i spać, chociaż nie wiem czy zasnę- za dużo myśli w mojej głowie...