To pięćsetny wpis na tym blogu. A ten blog to przede wszystkim zdjęcia...
Robię zdjęcia już około trzynaście lat. Praktycznie połowę mojego aktualnego życia.
Przez ten czas zrobiłam już dziesiątki, może nawet setki tysięcy zdjęć. Przed obiektywem przewinęło mi się kilkaset osób. Łącznie wykonałam pewnie kilkadziesiąt, a może już kilkaset, "zorganizowanych" sesji.
NIe dotarłabym do tego momentu, w którym jestem teraz, gdyby nie ona. Moja siostra.
Olga.
Sumarycznie najprawdopodobniej to właśnie jej zrobiłam najwięcej zdjęć. To ona naczęściej słyszała powtarzane przeze mnie do obrzydzenia hasło "O BOŻE, NIE RUSZAJ SIĘ, BIEGNĘ PO APARAT", kiedy zauważyłam, że coś wyjątkowo dobrze wygląda.
To ona na moją prośbę odrywała wzzrok od komputera i patrzyła na mnie tak długo, aż udało mi się poustawiać wszystkie parametry i uchwycić odpowiedni kadr. To ona robiła dla mnie dziwne miny przez kieliszek. To ona obwijała się światełkami i przygotowywała ze mną dziwaczne scenerie. To ona kładła się dla mnie na chodniku w Tavarnelle, bo chciałam sprawdzić, jak by to wyglądało. To ona puszczała dla mnie tak dużo baniek mydlanych, że każdy już dawno miałby dosyć. To ona pozowała mi na basenie, kiedy wymarzyły mi się tam zdjęcia. To ona skakała dla mnie na plaży tuż po zachodzie słońca. To ona skakała dla mnie w winnicy. To ona nurkowała dla mnie w jaquzzi robiąc miny pod wodą. To ona zgadzała się na moje dziwaczne pomysły na owijanie ręcznikiem, kolorowymi sznureczkami i robienie min. To ona dla mnie udawała, że wyjątkowo emocjonalnie gra na pianinie. To ona owijała się materiałem i stawała do zdjęć testowych. To ona wraz z Anią, marzła na dworze, w śniegu. To ona wraz z Anią - oblewały się całe farbami w parku miejskim.
Tylko tyle pamiętam, a było tego pewnie jeszcze znacznie, znacznie więcej.
To ona robiła to wszystko. W dodatku wymagało to zwykle przynajmniej kilkunastu lub kilkudziesięciu powtórzeń. KAŻDY miałby dosyć na długo przed tym, kiedy mówiłam "ok, mam, wystarczy!". To ona wie, jak trudno jest ze mną pracować, bo ciągle coś mi nie pasuje i każę dla siebie skakać już trzydziesty raz.
To ona mi pomagała, kiedy chciałam być na zdjęciu i potrzebowałam asysty, a na miejsce zdjęć szło się pół godziny. To ona ze mną tam chodziła.
To z nią zaczynałam, kiedy jeszcze każde ujęcie wymagało dużo większej ilości powtórzeń, niż wymaga teraz. To z nią zaczynałam, kiedy dużo częściej nie wychodziło, niż wychodziło. To z nią zaczynałam, kiedy jeszcze nawet nie liczyłam, że wyjdzie cokolwiek - i po prostu sprawdzałam.
To dzięki niej mogłam próbować, ćwiczyć, realizować wszystkie te swoje dziwne pomysły. To dzięki niej rozwijałam się wtedy, kiedy wymagało to największego nakładu poświęceń, czasu i pracy.
To ona jest moją pierwszą modelką i asystentką.
I choć teraz we wszystkich moich zdjęciach jest jej coraz mniej - to ona jedna będzie w nich nadal najważniejsza. Bo to od niej się wszystko zaczęło.
_____________
Olgino, przy tej okazji chcę, żebyś wiedziała i pamiętała, że jesteś w stanie osiągnąć, co tylko zechcesz. Nikt z zewnątrz nie ma prawa stwierdzić, czy się do czegoś nadajesz. I nie pozwól sobie wmówić, że jest inaczej. A jeśli ktokolwiek będzie próbował - wyślij go, proszę, do mnie. Wytłumaczę mu, dlaczego nie ma racji.
Za cały poświęcony mi czas, cierpilwość, współpracę i pomoc,
dziękuję