Zaczęło się od tego że spóźniłam się do domu, jak zawsze, bo musiałam zjeść śniadanie u Andzi.
Ale mama chyba nawet nie zauważyła.
Później jak już zjadłam obiad mielone(ble tfu echhh)... Doczłapałam się do babci.
Pomogłam babci i poszłam do Andziulaaaaa !
No i byłaam u niej.
I piłysmy cappuccino. (standardowo)
Przyszla pani... A ja poszłam.
Pojechałam do St. Worowa na ognisko.
No było miło i sympatycznie, gdyby nie fakt że mnie teraz wszystko boli ! Wszystko z winy Pawła ! Agrr
Marcel wpadł do rzeki
Wróciłam.
Do RUMACZKA !
Znowu nocka. Druga z rzędu .
I na wejściu dostałam kanapeczki z serem
Andzia jest jak jakaś ??guma??
Cala się wygina.
I jest zajebista !
Okulary. Zielone oczy. Palec - kciuk. Gumowatość. Śmiech. Leworęczna. Wcześniak. I jest o wiele bardziej pogrzana ode mnie. A w sumie to nie... My tak samo chore.
W czwartek się spotykamy ! Oooo ! Ale będzie ciekawie .
Naleśnik ! Andzia udawala naleśnika ! Zawinęła się w kołdrze i myślała że jest fajna.
Oo i łaskotałam ją bo chciała spać i zrezygnowała.
Powiem wam co najważniejsze:
"beu beu beu. uł uł uł. beu beu beu. uł uł uł. "
Kurwa ! Ona znowu myśli ! To nawet ja tak często nie myślę .
Bynajmniej ja tego tak nie pokazuję.
Chyba dziś jesteśmy w miarę normalne...
Wczoraj nie skończyłyśmy filmu. Nie był straszny tylko obrzydliwy.
( na zdjęciu z Adą, fotograf Marcel )
Jutro jadę do Drawska !
Andzia chyba też.
" Ty rób koze, ja robię barana ! " "No ok, beuo beuo" " TO ORKA !! " "Aaaaa... " !
Kocham Cię .!