Od godziny bodajże 14 do 18 jeździłam ciągle rowerem.
Jestem wykończona.
Byłam nie wiadomo gdzie, i spotkałam Tchórzofretkę, albo Kunę (nie wiem nie znam się na tych zwierzakach, ale jakby ktoś chciał zobaczyć to cudo to mam je nagrane na fonie) na drodze, a zaraz po tym jej mama próbowała mnie zaatakować.
Ale słodkie były.
Teraz to najchętniej położyłabym się przed TV i pooglądała jakiś film, albo w ostateczności włączyła DC, ale nie mogę, bo jakby to było gdyby ojciec nie zjebał mi dnia.
Zaraz muszę pakować drewno na przyczepę, a jutro zamiast jechać na biwak, będę musiała je rozpakować.
Kurwa jeb się zjebie i sam se to pakuj, bo ja nie mam najmniejszej ochoty.
Robotników se załatw.
Dobra lecę się zrzucić z dachu, bo to chyba najlepsze rozwiązanie.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24