Wychodzi na to że 90% osób wokół mnie pali. Cieszę się z tych 10% procent, chociaż źle jest bo jeszcze niedawno to było więcej, spokojnie 30%.
Seriously, co jest w tym takiego super że nie szkoda na to kasy? Że w ogóle czasami pojawia się rozkmina: "fajki czy jedzenie"?
I tylko byle się zaciągnąć jakimś ścierwem, smacznego.
A tak w ogóle to www.dreadunio.ownlog.com i nowe deskorolkowe.