Myślałam sobie o czym tu napisać. Było tego mnóstwo, ale kiedy już usiadłam do pisania...pfffff...pustka. to o czym chciałam napisać wydało mi się takie nie istotne i błahe że zrezygnowałam. Pozostaje jednak pytanie: o czym napisać?
Może o tym że od ostatnich 2 tygodni i pewnie na następny miesiąc nie mam faceta. Nie, nie wyjechał. Nie, nie zrobiliśmy sobie przerwy i NIE! Nie zerwaliśmy. A więc co się stało? Wiedźmin 3 się stał :( Nic więcej chyba nie muszę mówić.
Hmmm to może o tym że w końcu zaczęłam zrzucać zbędne kilogramy. Od początku czerwca udało mi się zgubić 5 kg. Dobry wynik jak dla osoby która co weekend wpiernicza wszystko co popadnie i przestrzega diety tylko w dni pracujące:P
Czyli zostało mi jeszcze około 3-4 kg do zrzucenia.Mam jeszcze trochę czasu do Woodstocku. Nie to że to jakiś ostateczny termin bo potem koniec świata i umrę będąc gruba. (nie, nie uważam się za grubą, tak tylko mówię) Jakoś tak wybrałam sobie ten termin w głowie i już. Oczywiście podchodzę do tego tematu bez spiny. Nie liczę kalorii i każdego dekagrama zrzuconej wagi. To nie na moje nerwy. Po prostu jak chudnę to się ciesze a jak waga stoi lub poleci delikatnie do góry to tragedii nie ma i próbuję jeszcze raz. Jem, jem zdrowo i regularnie i nie głodzę się jak kiedyś. Chociaż muszę przyznać że zdarza mi się czasami zapomnieć o posiłku:P
To może o planach na wakacje? Woodstock, potem albo gdzieś w las pod namiot albo wyprawa do Chorzowa(chyba) do wesołego miasteczka. Cóż Michał powiedział że pomysł jest spoko i nawet udało mi się namówić na to wesołe miasteczko/park rozrywki Jagodę więc jakby połowa sukcesu.
Albo o przerażeniu w moich i Michała oczach kiedy po raz kolejny "te dni" przyszły trochę za późno. To akurat tylko z powodu zrzucenia tych dodatkowych kg w krótkim czasie no i stresssss w pracy.
Może o tym że jeden z naszych pacjentów chce nas (przychodnie) pozwać?
Tematem który mogę też poruszyć to moje obawy co do przyszłości mojej, rodziców,siostry. Czarne myśli kłębią mi się w głowie kiedy wybiegam myślami w tym kierunku.
A może o włosach? Jak już długie urosły, jaki kolor dla nich planuje, czy zapuszczam czy planuje je znowu ściąć.
O moich alergiach?
O tym jak te ostatnio wypalone papierosy wpłynęły na moją astmę?
Tak naprawdę każdy z tych tematów jest tak nie ważny, błahy i nieistotny że aż szkoda w ogóle o niech wspominać.
Mam w planach coś szalonego i coś o co ktoś mógł by mnie posądzić ale niestety nie ma na świecie osoby która mnie tak dobrze zna żeby wiedzieć że chodzi mi coś takiego po głowie. Pożyjemy zobaczymy. Wyjdzie w praniu :P
Jest jeszcze jeden mało istotny temat. Szukam pracy. Dodatkowej. Na popołudnia tudzież na weekendy. Ehhh z kasą jak zwykle krucho a że mam wystarczająco dużo czasu i chęci na dodatkowe zajęcie to czemu nie. Jak na razie (czego można się domyślić) nie idzie mi zbyt dobrze. Już zapomniałam jak to jest codziennie przeglądać ogłoszenia i wysyłać CV.
Jestem zdania że żadna praca nie hańbi więc, tak jakby, nie ograniczam się i nie wybrzydzam. Praca to praca, niezależnie od tego czy jest się rejestratorka, sprzątaczką, ekspedientką, nauczycielem, czy Kali wie kim jeszcze.
Nie wiesz kto to Kali. O przepraszam Khali. Zgoogluj to gówno. Naczy nie Khali nie jest gównem. Ehh wiadomo o co chodzie...nie?
Zdjęcie nie związane z niczym. Zeszłoroczne. Zrobione na zebraniu organizacyjnym Summer End Festiwal. Heh
Koniec
Niech dobry będzie z Wami :D