photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 2 PAŹDZIERNIKA 2010

Joł

Przedstawiam fragment ksiazki "Alicja i ciemny las" ktory miazdzy.

Dialog Aleksa z Krukiem.

Milej lektury , warto.

-Widzisz to?

Kruk zwrócił łeb w ślad za moim wzrokiem.

- A ty widzisz?

-Chyba usłyszałem zdziwienie w jego głosie.

- Tylko cień... Kształt...

- To nic ważnego. Pełno włóczy się tu takich... - urwał na moment - cieni, jak
powiedziałeś.

- Ty widzisz coś więcej niż cień? - zapytałem, bo wydawało mi się, iż w jego słowach
wyczytałem podtekst.

- Ja widzę wszystko - odparł i nie miała to być przechwałka, lecz zwykłe stwierdzenie
faktu.

- A konkretnie?

- To stara kobieta w brudnych, poplamionych zaschniętą krwią łachmanach. Siwe włosy
spływają jej aż na ramiona w poszarpanych strąkach. W jednej dłoni trzyma zardzewiał e dłuto, a w drugiej równie zardzewiałe kleszcze dentystyczne.

- Urocze. - Zmrużyłem oczy, lecz nadal nie dostrzegałem nic poza tańczącym cieniem.

- Przychodzi do dzieci nocą, kiedy już smacznie śpią, samotne w swoich łóżeczkach.
Siada im na piersi i paraliżuje cuchnącym oddechem, który niesie ze sobą fetor gnijącego mięsa. Potem otwiera im usta, a one zastygają w takiej pozycji, jakby pomiędzy trzonowe zęby wstawiono im kauczukowe korki.

- I co? - spytałem, chociaż tak naprawdę chyba nie chciałem wiedzieć.

- Potem dłutuje im szczęki i wyrywa zęby z korzeniami. Robi to wolno, by sprawić jak
najwięcej bólu. Najpierw chwyta ząb kleszczami i zaczyna go luzować lekkimi szarpnięciami. Dopiero potem spokojnie wyciąga cały korzeń, a potem sięga po dłuto i zaczyna wiercić ostrzem w świeżej ranie... Czasami zamiast dłuta bierze ręczne wiertło i boruje otwory w kościach szczęki...

-Przessstań! - warknąłem zniesmaczony. - Komu ona to robi, na Boga?

- Dzieciom z twojego świata - roześmiał się.

- Przecież to nikt inny jak Wróżka
Zębuszka z Ciemnego Lasu! Zbiera do flakonów łzy, którymi wypełniają się oczy jej ofiar. Rano dzieci nie pamiętają już o bólu i nie mają na ciele żadnych śladów, pozostaje im tylko przytłaczają cy, histeryczny lęk przed wizytą u dentysty. Zauważyłeś, że dzieci zaczynają płakać jeszcze przed wejściem na fotel? I to takie, które nigdy wcześniej nie były u dentysty? To robota Wróżki Zębuszki, Aleks. Ta kobieta naprawdę zna się na swoim fachu!

- Jasny szlag - skwitowałem, wyobrażając sobie, iż nade mną musiała szczególnie pilnie pracować w snach, gdyż w rzeczywistym świecie przez długie lata niemal dostawałem histerii na sam widok gabinetu stomatologicznego.

-To jeszcze nie wszystko!- zakrakał.- Na niektóre dzieci świat snu wpływa silniej niż na inne. One, gdzieś w najgłębszych pokładach świadomości, zachowują pamięć o strasznym nocnym cierpieniu i potem robią różne rzeczy, by zapomnieć. Odurzają się, czasem popełniają samobójstwa...

- Ohyda.

- No - przyznał mi rację bez szczególnego przekonania. - Wróżka Zębuszka to jeszcze
nic! Zobaczyłbyś Piaskowego Dziadka! - Serdeczne dzięki - mruknąłem, nie mogąc pozbyć się z wyobraźni widoku kucającej

nad dzieckiem zakrwawionej staruchy. - Wyobraź sobie starszego pana w czarnym surducie i białej, nakrochmalonej koszuli. Ma siwą kozią bródkę oraz łagodny, ciepły głos. Kiedy dzieci zasypiają, zjawia się przy nich i opowiada im bajki...

- Dlaczego przeczuwam, że za chwilę twoja historyjka przestanie mi się podobać? Zakrakał ochryple. - I słusznie! Bo opowieści Piaskowego Dziadka zaczynają się niewinnie. Jest i Czerwony
Kapturek, i Kot w butach, i Głupi Jasio, i Śpiąca Królewna. A potem- otworzył dziób w taki sposób, iż byłem pewien, że się uśmiecha -pojawia się już bardzo dużo krwi i bardzo dużo spermy.

-Wiesz co, kruku? Ty jesteś naprawdę nienormalny. - Dlatego, że opowiadam ci o mieszkańcach Ciemnego Lasu? To oni, wedle twoich prawideł, są nienormalni, a nie ja!- Czułem, że niemal się obraził.

- Zresztą Piaskowy Dziadek nie poprzestaje na opowieściach. W pewnym momencie jego palce przesuwają się po dziecięcej kołderce, białe i delikatne, niczym świeżo wydobyte glisty...

- Wystarczy! - rozkazałem, przewidując, jaki będzie finał opowieści. - Naszkicowałeś mi obraz wystarczająco jasno.
- Są jeszcze inni. - Zamachał skrzydłami, jakby chciał pokazać, jak wielu jest tych innych. - Kiedyś ich zobaczysz, Aleks. Kiedyś.

Komentarze

cichy39 Dobre :D
02/10/2010 13:49:16
cypek64 Heh. Mocny fragment.
02/10/2010 13:32:19